Minister zdrowia Wiktor Laszko zwraca uwagę na wyzwania, z którymi ukraińska ochrona zdrowia mierzy się od początku rosyjskiej agresji. - Ciągle się zmieniają i aktualizują, a zaopatrzenie, personel i logistyka to tylko część z nich - wskazał. Dodał, że "wojna niesie ze sobą ryzyko wybuchów epidemii chorób zakaźnych".
Wiktor Laszko w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej mówił, że "w pierwszych dniach, a zwłaszcza w pierwszych godzinach 24 lutego, cały kraj był w szoku, ale system opieki zdrowotnej, który w większości jest państwowo-komunalny, wykazał się pewnym heroizmem". - Od pierwszych minut wszyscy pracownicy medyczni, między innymi chirurdzy, traumatolodzy, ratownicy medyczni szli do pracy, niezależnie od tego czy planowano ich zmianę, czy nie - powiedział.
Zaznaczył, że "w tym samym czasie pojawiły się pierwsze problemy - przede wszystkim strach człowieka o własne życie". - Zamknięto apteki, zamknięto laboratoria prywatne, które wykonywały badania. Infrastruktura - drogi i mosty - została naruszona. Logistyka stała się bardziej skomplikowana. Wszystko to doprowadziło do tego, że już po 3-4 dniach występowały problemy z dostępem do leków w segmencie aptecznym - wspominał Laszko.
Ukraina w ciągu pierwszych dwóch tygodni miała do rozwiązania dwie kluczowe kwestie. Pierwszą było zapewnienie ludziom dostępu leków w aptekach, drugim było dostarczenie do szpitali jak największej ilości leków i materiałów eksploatacyjnych, ponieważ w tym czasie wojska rosyjskie szybko posuwały się naprzód, okupowały miejscowości, do których nie mogliśmy dotrzeć, aby w planowy sposób zapewnić taką czy inną opiekę medyczną
Dlatego - stwierdził - Ukraina "w ciągu pierwszych dwóch tygodni miała do rozwiązania dwie kluczowe kwestie". - Pierwszą było zapewnienie ludziom dostępu leków w aptekach, drugim było dostarczenie do szpitali jak największej ilości leków i materiałów eksploatacyjnych, ponieważ w tym czasie wojska rosyjskie szybko posuwały się naprzód, okupowały miejscowości, do których nie mogliśmy dotrzeć, aby w planowy sposób zapewnić taką czy inną opiekę medyczną - powiedział minister.
"Wyzwania ciągle się zmieniają i aktualizują"
- Obecnie udało nam się w "ręcznym trybie" uruchomić sieć apteczną, zapobiec zamykaniu zakładów farmaceutycznych produkujących niezbędne leki w Ukrainie, zapewnić import surowców do produkcji leków, a następnie skoncentrowaliśmy się na innych kwestiach, ewakuacji z miejscowości, gdzie potencjalnie zbliżała się linia frontu, w szczególności chorych na nowotwory, pacjentów dializowanych, którzy potrzebują szczególnego i stałego nadzoru lub leczenia. Wyzwania ciągle się zmieniają i aktualizują - podkreślił.
Mówił, że na przykład w obwodzie chersońskim, okupowanym przez Rosjan, "nie da się dostarczać leków i materiałów eksploatacyjnych do szpitali". - Dlatego przechodzimy do komunikacji z organizacjami międzynarodowymi - WHO, Czerwonym Krzyżem, Lekarzami Bez Granic, by "przebić się" i stworzyć korytarze humanitarne - przekazał Laszko.
- Z drugiej strony, Rosja siłą deportuje na swoje terytorium Ukraińców z terenów, na których ustanowiła reżim okupacyjny. Trafia tam również wielu rannych ukraińskich żołnierzy. Rosjanie nie ujawniają miejsca pobytu rannych Ukraińców, poziomu opieki medycznej. To wszystko są problemy polityczne, które musimy rozwiązać. Każdego dnia wprowadzane są korekty, aby system opieki zdrowotnej działał - podkreślił.
Laszko: dwa systemy opieki zdrowotnej, ryzyko wybuchu epidemii
Wyraził wdzięczność wszystkim zachodnim partnerom - w tym Polsce - którzy wspierają Ukrainę i dostarczają im niezbędne produkty medyczne. - Mówimy o tonach leków, wyrobów medycznych i sprzętu medycznego. Również duża liczba ukraińskich szpitali ma partnerskie relacje ze szpitalami w Polsce, wymieniają się urządzeniami i sprzętem oraz wyrobami medycznym - wyliczał.
Jak mówił, na Ukrainie "w czasie wojny mamy dwa systemy opieki zdrowotnej - służbę medyczną Sił Zbrojnych Ukrainy i służbę cywilną". - Na linii frontu działa służba medyczna Sił Zbrojnych Ukrainy - pomaga w ewakuacji z pola walki, udziela niezbędnej pomocy medycznej. Potem następuje transport pacjentów do klinik cywilnych w Ukrainie i w Europie. Dziś cały system działa jako całość, niezależnie od tego, że jesteśmy podzieleni - ktoś jest zmobilizowany i pracuje na froncie jako lekarz wojskowy, a ktoś w instytucji cywilnej - powiedział.
Minister dodał, że "wojna niesie ryzyko wybuchów epidemii chorób zakaźnych". - Dlatego Centra do spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób znacznie zintensyfikowały monitorowanie potencjalnego rozprzestrzeniania się patogenów, takich jak cholera czy polio, aby starać się zapobiegać tym chorobom w warunkach wojny. Cierpią szczepienia i te przeciwko COVID-19, jak i rutynowe. To także jedno z wyzwań, jakie przyniosła wojna - wskazał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Chris McGrath/Getty Images