Ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja Rosji nie pomoże. To, co Rosjanie robią teraz, trzeba było robić co najmniej pół roku temu - wyraził przekonanie w rozmowie z ukraińską sekcją Radia Swoboda ekspert wojskowy i pułkownik rezerwy ukraińskich sił zbrojnych Roman Switan.
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację, która ma objąć rezerwistów i tych, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe. Według zapowiedzi ministra obrony Siergieja Szojgu mobilizacja obejmie 300 tysięcy osób.
Putin podjął niepopularną społecznie decyzję po kontrofensywie ukraińskich sił zbrojnych, które wyzwoliły prawie cały obwód charkowski. Po ogłoszonej mobilizacji Rosjanie zaczęli wychodzić na ulice i organizować protesty przeciwko mobilizacji.
"Co najmniej połowa ich armii nie będzie zdatna do walki"
- Wojna to matematyka. Generałowie rosyjskiego sztabu doskonale znają formuły, według których liczone są zapasy sił i środki do prowadzenia działań wojennych. Putin i jego sztab generalny doskonale wiedzą, że w najbliższej przyszłości co najmniej połowa ich obecnej armii nie będzie zdatna do walki - powiedział w rozmowie z ukraińską sekcją Radia Swoboda Roman Switan, ekspert wojskowy i pułkownik rezerwy ukraińskich sił zbrojnych.
Codziennie w Ukrainie - jak stwierdził - ginie kompania rosyjskich żołnierzy, w ciągu pięciu dni - batalion. Są też ranni. W ciągu tygodnia około tysiąc rosyjskich żołnierzy nie jest w stanie wykonywać zadań bojowych - dodał Switan.
- Jest jeszcze jeden problem, z którym zetknęli się Rosjanie. Kontrakty wojskowe, które niedługo się skończą. Dotyczy to co najmniej jednej trzeciej żołnierzy walczących w Ukrainie. Jestem pewien, że nikt tych kontraktów nie będzie przedłużał - powiedział pułkownik. - To jedna trzecia armii, która może po prostu opuścić pole bitwy - dodał. Jego zdaniem kluczowy w tej sprawie jest zapis zawarty w czwartym punkcie dekretu Putina o częściowej mobilizacji, mówiący o przedłużeniu wszystkich kontraktów do końca mobilizacji.
- Oznacza to, że ludzie, którzy teraz walczą na terytorium Ukrainy, stali się zakładnikami kontraktów i teraz nie mogą opuścić wojny do końca tej mobilizacji - dodał rozmówca Radia Swoboda.
"300 tysięcy osób trzeba ubrać, obuć i uzbroić"
Pytany o to, jak szybko rosyjscy zmobilizowani znajdą się na froncie i czy wpłynie to na dalszy przebieg wojny, pułkownik odparł: - 300 tysięcy to realna liczba rezerwistów, którzy nadają się do służby. Ale przygotowanie tak wielu ludzi do walk w potrzebnym czasie jest po prostu nierealne. Już za miesiąc (Rosjanie - red.) nie będą mieli wystarczającej liczby żołnierzy, a dziesiątki tysięcy to za mało. (Rosjanie) po prostu nie mają czasu.
Zdaniem Switana wysłanie na front 300 tysięcy ludzi może być możliwe w ciągu pół roku. - Ale trzeba ich wyposażyć w broń i sprzęt. 300 tysięcy osób trzeba ubrać, obuć i uzbroić. Nawet dla Rosji będzie to problematyczne, ponieważ już jest wyczerpana tą wojną - stwierdził.
Rozmówca Radia Swoboda przypomniał, że Putin postawił zadanie uruchomienia przemysłu obronnego na potrzeby wojny, na to jednak również potrzeba dużo czasu.
- Tymczasem w ciągu dwóch-trzech miesięcy wojska ukraińskie rozwiążą większość problemów z wojskami rosyjskimi przebywającymi na terytorium Ukrainy. Rosja po prostu już nie zdąży. Putin już się spóźnił. To, co (Rosjanie) robią teraz, powinni byli robić co najmniej pół roku temu. A realnie, to nawet roku temu - ocenił ekspert wojskowy i pułkownik rezerwy ukraińskich sił zbrojnych.
Źródło: Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru