Na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy trwają referenda dotyczące przyłączenia do Federacji Rosyjskiej. Niezależne media i urzędnicy donoszą o nadużyciach ze strony okupantów - zmuszaniu do głosowania, groźbach - a także o niezachowaniu zasad głosowania.
Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy zorganizowały pseudoreferenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Okupanci przygotowują tak zwane referenda. NATO zabiera głos
Komisje świecą pustkami, uzbrojeni mężczyźni przychodzą pod drzwi mieszkań
W okupowanym przez siły rosyjskie Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy mieszkańcy zmuszani są do głosowania w pseudoreferendum w sprawie "dołączenia" do Rosji pod lufami broni automatycznej - informuje w piątek Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec Kijowa mera tego miasta.
W Mariupolu tzw. komisje wyborcze rozlokowano w sklepach i kawiarniach - pisze Andriuszczenko w Telegramie. Na opublikowanym przez niego zdjęciu widać też ludzi głosujących na ulicy. Andriuszczenko relacjonuje, że tak zwane komisje wyborcze świecą pustkami. Nie ma w nich oddzielonych przestrzeni umożliwiających potajemne oddanie głosu. Odpowiedzi udzielane są pod obserwacją ludzi z automatami.
By zmusić ludzi do głosowania, członkowie komisji przychodzą do mieszkań w towarzystwie dwóch osób uzbrojonych w broń automatyczną. Komisja ma ze sobą urnę wyborczą i biuletyny do głosowania. "Pukają do drzwi mieszkań, zmuszają ludzi, by wyciągali sąsiadów do komisji" - napisał Andriuszczenko. Doradca mera apeluje do mieszkańców, by nie otwierali drzwi.
Groźby wobec osób, które nie chcą głosować
W obwodzie chersońskim na południu Ukrainy mieszkańcy nie chcą brać udziału w pseudoreferendum, uzbrojeni Rosjanie chodzą po domach i zmuszają ludzi do składania podpisów - poinformował portal ZN.UA. Rosjanie grożą tym, którzy nie chcą głosować, ludzie starają się nawet nie otwierać drzwi - informuje portal. Lojalne wobec Ukrainy władze Chersonia apelują do mieszkańców, by unikali miejsc, gdzie organizowane są pseudoreferenda, w miarę możliwości nie wychodzili z domu i nie otwierali drzwi nieznajomym.
"Nigdy nie chcieliśmy i nie będziemy chcieć należeć do Federacji Rosyjskiej"
W okupowanej przez siły rosyjskie Snihuriwce w obwodzie mikołajowskim, na południu Ukrainy, mieszkańcy wyszli w piątek na protest przeciwko pseudoreferendum w sprawie "przyłączenia" regionu do Rosji - pisze Ukraińska Prawda.
- My - mieszkańcy Snihuriwki - dziś zebraliśmy się na akcji protestu w sprawie nielegalnego przeprowadzenia referendum w mieście Snihuriwka i okolicznych wsiach. Kraj snihuriwski zawsze był Ukrainą - był i będzie Ukrainą - powiedziała na nagraniu z protestu jedna z uczestniczek akcji. - Nigdy nie chcieliśmy i nie będziemy chcieć należeć do Federacji Rosyjskiej. Wzywamy mieszkańców Snihuriwki i okolicznych wsi (...), by nie szli na tzw. referendum i nie brali udziału w nielegalnym przeprowadzeniu tzw. referendum - dodaje kobieta.
Źródło: PAP