Prezydent Duda w Davos o możliwej rosyjskiej ofensywie: są bardzo poważne i uzasadnione obawy

Źródło:
PAP
Prezydent Andrzej Duda w Davos, 17 stycznia 2023
Prezydent Andrzej Duda w Davos, 17 stycznia 2023WEF
wideo 2/3
Prezydent Andrzej Duda w Davos, 17 stycznia 2023WEF

Prezydent Andrzej Duda oświadczył w Davos, że Ukraina potrzebuje nowoczesnych czołgów i pocisków, by mogła się bronić, ale przede wszystkim po to, by zatrzymać rosyjską ofensywę. - Więcej naszej pomocy, więcej naszych zasobów, sprzętu jest potrzebne, zdecydowanie więcej, bo sytuacja robi się trudna - mówił.

Polski prezydent brał w środę udział podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos - m.in. obok szefa NATO Jensa Stoltenberga - w panelu dotyczącym przywrócenia bezpieczeństwa i pokoju. W wystąpieniu Andrzej Duda przypomniał, że w ubiegłym tygodniu przebywał z wizytą w Ukrainie i spotkał się z prezydentem tego kraju Wołodymyrem Zełenskim. - Wiem, że Ukraina wymaga i domaga się broni, broni i jeszcze raz (...) broni. A to dlatego, że ta wojna jest rzeczywiście bardzo trudna, ciężka, nie widać jej końca - powiedział prezydent.

Jak zauważył, "Rosji nie udaje się jak dotąd pokonać". - To w dalszym ciągu Rosja, rosyjscy żołnierze na linii frontu, obawiamy się, że teraz właśnie przygotowują nową ofensywę, być może nastąpi ona w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Są takie obawy bardzo poważne i uzasadnione - powiedział.

Stąd - kontynuował prezydent - "potrzeba wysłania nowego sprzętu, nowych zasobów wojskowych, militarnych do Ukrainy". Jak podkreślił, chodzi przede wszystkim o nowoczesne czołgi i pociski, aby "Ukrainę obronić, by mogła się bronić, ale przede wszystkim, aby zatrzymać rosyjską ofensywę". Odpowiadając na pytanie, czy dotychczas Ukrainie dostarczono wystarczającą liczbę broni, prezydent powiedział: - Obawiam się, że nie.

Jak mówił, pomoc, która była dotąd wysyłana Ukrainie, "nie wystarczy, to zdecydowanie nie wystarczy". - Więcej naszej pomocy, więcej naszych zasobów, sprzętu jest potrzebne, zdecydowanie więcej, bo sytuacja robi się trudna - przekonywał.

Prezydent: Ukraińcy chcą być częścią Zachodu

Prezydent mówił również o tym, iż obawia się, że "może nie teraz jeszcze, ściśle biorąc, ale w ciągu kilku miesięcy, może nawet tygodni, że wydarzy się ów kluczowy moment tej wojny, moment, w którym będziemy musieli sobie zadać pytanie wprost: czy ten kraj przetrwa czy nie? Czy Ukraina przeżyje czy nie?".

Duda przypomniał, że Polska jest sąsiadem Ukrainy. - Rozumiemy Ukraińców i wiemy, że oni istotnie chcą być częścią politycznej wspólnoty zachodniej, zachodniego społeczeństwa, członkami tego społeczeństwa, a tym samym - uczestnikami i mieszkańcami zachodniej strefy bezpieczeństwa, także członkami Unii Europejskiej, także członkami NATO - wskazywał prezydent.

Ale - jak zaznaczył - "po pierwsze i przede wszystkim, muszą przetrwać, muszą przeżyć, utrzymać swój kraj, zachować go, zachować suwerenność, pozostać wolni i to jest absolutnie sprawa bezwzględna pierwszorzędna". - A my musimy im w tym pomóc - podkreślał.

- My jesteśmy członkami krajów demokratycznych, tak że dla nas ten głos, głos ukraińskiego społeczeństwa, ich wola, wola tego narodu, powinna mieć znaczenie kluczowe. Ta wola i chęć przemożna bycia w europejskim gronie - zaznaczył prezydent, dodając, że "powinniśmy ten głos usłyszeć i im w tym pomóc".

Duda: jestem dumny z Polaków

Pytany, czy Polacy nie męczą się już rolą gospodarzy dla Ukrainy i ile jego zdaniem może trwać taka sytuacja, jaka obecnie ma miejsce, Duda podkreślił, że jest niezwykle dumny z Polaków, których nie trzeba było zachęcać do udzielenia pomocy sąsiadom z Ukrainy, którzy - jak zauważył - są obecnie w niezwykle trudnej sytuacji.

Prezydent zaznaczył, że jeśli jest cokolwiek, co można zrobić dla obrońców Ukrainy, którzy codziennie bronią swojego kraju, to jest to chronienie ich rodzin: dzieci, żon, sióstr i to Polacy starają się robić najlepiej jak to możliwe.

Drugą kwestią - podkreślił Andrzej Duda - jest dalsza pomoc Ukrainie. Przypomniał, że Polska jest zaangażowana w dostawy sprzętu wojskowego dla Ukrainy. Wyraził też nadzieję, że pokona ona Rosję. 

Dziękował sekretarzowi generalnemu NATO Jensowi Stoltenbergowi, który oświadczył w Davos m.in., że "wojna najpewniej skończy się przy stole negocjacyjnym, ale musimy Ukrainie pomóc na polu bitwy".

Prezydent Duda przypomniał, że ukraiński przywódca Wołodymyr Zełeński podkreślił podczas niedawnej rozmowy w ramach Trójkąta Lubelskiego o nadchodzącym szczycie NATO w Wilnie z nim i prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą, że jego kraj potrzebuje od Sojuszu przede wszystkim gwarancji bezpieczeństwa, a gdyby członkowie NATO zdecydowali się ich udzielić w czasie szczytu w Wilnie, to byłby prawdziwy sukces NATO i Ukrainy.

- A zatem panie sekretarzu generalny, będę bardzo wdzięczny - powiedział Andrzej Duda, zwracając się do Stoltenberga.

Autorka/Autor:ft/kg

Źródło: PAP