Julia Swyrydenko zastąpi Denysa Szmyhala, który pełnił funkcję szefa rządu przez ponad pięć lat - najdłużej w historii kraju. Rada Najwyższa Ukrainy poparła jego dymisję w środowym głosowaniu. Zgodnie z ustawą o Gabinecie Ministrów decyzja Rady Najwyższej o dymisji premiera pociąga za sobą dymisję całego rządu. Odwołany gabinet wykonuje swoje uprawnienia do czasu rozpoczęcia prac przez nowy rząd.
W poniedziałek Wołodymyr Zełenski ogłosił, że zaproponował dotychczasowej wicepremierce i szefowej resortu gospodarki, by stanęła na czele gabinetu i znacząco zmodyfikowała sposób jego działania. Głosowanie w tej sprawie odbyło się w ukraińskim parlamencie w czwartek. Za opowiedziało się 262 spośród 450 deputowanych.
Kim jest Julia Swydrenko?
Julia Swyrydenko rozpoczynała karierę jako ekonomistka i menedżerka w firmach międzynarodowych. Współpracowała z inwestorami z Chin. Od 2015 roku pracowała w administracji publicznej - najpierw w obwodzie czernihowskim, gdzie m.in. krótko pełniła funkcję p.o. szefa administracji obwodowej. Od 2019 roku Swyrydenko pracowała w ministerstwie gospodarki, a w kolejnym roku została wiceszefową biura prezydenta do spraw gospodarczych. W listopadzie 2021 roku objęła funkcję wicepremierki i szefowej resortu gospodarki w rządzie Szmyhala.
"Od prowincjonalnej urzędniczki do szefowej rządu" - podsumowuje jej karierę think tank Carnegie Endowment for International Peace. Jak ocenia, Swyrydenko ma imponujący dorobek - pracując w administracji obwodowej w Czernihowie, doprowadziła do tego, że region ten stał się najszybciej rozwijającym się pod względem inwestycji, m.in. dzięki jej staraniom o pozyskanie inwestorów z Chin. W tym celu miała nauczyć się języka chińskiego.
Portal Ukraińska Prawda pisze, że nowa premier jest jeszcze bardziej lojalna i skuteczna niż jej poprzednik: skrzętnie notuje wszystkie polecenia prezydenta w notesie, a rządowy samolot udostępnia pierwszej damie, co zapewnia jej dobre relacje z żoną prezydenta.
Co zmiana premiera oznacza dla Ukrainy?
W ciągu ostatnich pięciu lat ukraiński system władzy tak bardzo się zmienił, że nazwisko premiera nie ma już takiego znaczenia jak kiedyś. W obecnym systemie liczą się przede wszystkim prezydent i szef jego kancelarii - zwraca uwagę Carnegie Endowment for International Peace.
Ośrodek przypomina, że gabinet Szmyhala został utworzony na początku marca 2020 roku, nie tylko przed pełnoskalową rosyjską agresją na Ukrainę, ale nawet przed pandemią COVID-19. "Od tego czasu jego skład zmieniał się kilkakrotnie - tylko latem ubiegłego roku wymieniono połowę ministrów. Szmyhal jakoś przetrwał tę czystkę, ale w lipcu 2025 roku był już jednym z zaledwie trzech "weteranów" w rządzie. Teraz przyszła kolej na niego" - czytamy w analizie.
Szmyhal kierował rządem przez pięć lat i 133 dni - stając się tym samym najdłużej urzędującym premierem Ukrainy. W ocenie think tanku jego pozycja wynikała z faktu, że był technokratą pozbawionym politycznych ambicji, a także z jego lojalności wobec urzędującego prezydenta. "Jego poprzednicy nie wytrzymywali tak długo, ponieważ tradycyjnie napięcia na linii prezydent-premier były na Ukrainie głównym źródłem politycznego dramatu - jak choćby w przypadku prezydenta Leonida Krawczuka i premiera Leonida Kuczmy, czy prezydenta Wiktora Juszczenki i premier Julii Tymoszenko" - przypomina ośrodek.
Obecne zmiany to - w ocenie ośrodka - "typowa rekonstrukcja", która omija zakaz przeprowadzania wyborów i odwoływania gabinetu w czasie stanu wojennego. "Swyrydenko awansowała z funkcji pierwszej wicepremier na stanowisko premiera, a Szmyhal pozostał w rządzie jako minister obrony, zastępując Rustema Umierowa, który zostanie ambasadorem Ukrainy w Stanach Zjednoczonych. Do domknięcia tego kręgu brakuje już tylko powrotu poprzedniczki Umierowa - Oksany Markarowej - z Waszyngtonu do rządu, gdzie wcześniej była ministrem finansów" - konkluduje ośrodek.
Eksperci postrzegają dymisję Szmyhala jako ruch z inicjatywy szefa kancelarii prezydenta Andrija Jermaka, który chce jeszcze bardziej wzmocnić swoją pozycję. "Bez względu na lojalność Szmyhala (wobec prezydenta - red.), nie był on 'człowiekiem Jermaka'. (…) Gdy relacje Jermaka z Waszyngtonem pogorszyły się, uznał on za konieczne umocnienie swojej pozycji wewnętrznej - i los Szmyhala został przesądzony" - pisze Carnegie.
Autorka/Autor: momo/ft
Źródło: Ukrainska Pravda, PAP, Carnegie Endowment for International Peace.
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO