Oczekujemy realnego wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych w obliczu poważnego zagrożenia agresją ze strony Federacji Rosyjskiej - powiedział w rozmowie z ukraińską sekcją rozgłośni Voice of America minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. Władze w Kijowie szacują, że wokół granicy ich kraju Rosja skoncentrowała blisko 100 tysięcy żołnierzy.
Szef ukraińskiego resortu obrony stwierdził, że "budynek rosyjskiego Kremla ma bardzo wysokie i grube mury, a tamtejsze władze już dawno przestały słyszeć obawy (innych państw) i uzyskały odporność na sankcje". Ołeksij Reznikow mówił również, że "Rosja zareaguje tylko wtedy, gdy wojna okaże się zbyt kosztowna i nieopłacalna".
Ukraiński minister obrony: oczekujemy realnego wsparcia
- Jedynie zdecydowane kroki, w tym ze strony Stanów Zjednoczonych jako wiodącego kraju na świecie, mogą (władzom Rosji) to uświadomić - oznajmił Reznikow. Tak odpowiedział na pytanie, czego Ukraina oczekuje od USA, biorąc pod uwagę napiętą sytuację z Rosją i gromadzeniu rosyjskich żołnierzy w pobliżu ukraińskiej granicy.
- Oczekujemy realnego wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych w obliczu poważnego zagrożenia agresją ze strony Federacji Rosyjskiej. W ciągu blisko ośmiu lat wojny (w Donbasie) przyzwyczailiśmy się, że społeczność międzynarodowa nadal wyraża swoje obawy i zaniepokojenie, ale to przestało działać - dodał ukraiński minister obrony, który w czwartek spotkał się w Waszyngtonie z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem.
CZYTAJ TAKŻE: "New York Times": USA ostrzegają sojuszników przed możliwą rosyjską inwazją na Ukrainę
Kijów oczekuje większej solidarności
Pytany przez rozgłośnię Voice of America o to, na ile Europa, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania są solidarne w swoim wsparciu na rzecz Ukrainy i ewentualnej gotowości, by stanąć w jej obronie, Reznikow odpowiedział. - Chciałbym dostrzec więcej tej solidarności, więcej determinacji. Kto dobrze rozumie wszystkie zagrożenia? Kraje bałtyckie i Polska. To są nasi najbliżsi przyjaciele. W swoim czasie kraje te również były okupowane przez Związek Sowiecki.
Minister wyraził oczekiwanie, że "obecna fala zaniepokojenia w Europie pociągnie za sobą odpowiednią reakcję, ponieważ z powodu agresji rosyjskiej na Ukrainę może ucierpieć cała Europa".
Reznikow był pytany także o to, na ile poważne jest zagrożenie rosyjską agresją. W tym kontekście przypomniał, że w ciągu "blisko ośmioletniej agresji w Donbasie Ukraińcy przyzwyczaili się do istnienia zagrożenia". Podkreślił, że nawet w trudnej sytuacji należy szukać "pozytywów". - Istniejące zagrożenie przykuło uwagę cywilizowanego świata, mamy szansę zademonstrować agresorowi, że cena jego agresji będzie dla niego zbyt wysoka - stwierdził.
Około stu tysięcy żołnierzy w pobliżu granicy
Władze w Kijowie szacują, że w pobliżu granicy ukraińskiej Rosja rozmieściła około 100 tysięcy żołnierzy. Na początku listopada w nagraniu wideo prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że kraje zachodnie przekazują Kijowowi informacje o aktywnych ruchach wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą.
W niedzielę w rozmowie z amerykańskim portalem Military Times szef ukraińskich służb wywiadowczych Kyryło Budanow wyraził przypuszczenie, że Rosja może zaatakować Ukrainę na przełomie stycznia i lutego. Uderzenie, według niego, najprawdopodobniej obejmowałoby naloty powietrzne, a także ataki artyleryjskie i pancerne na wschodzie kraju oraz desanty morskie w Odessie i Mariupolu. Do wtargnięcia na mniejszą skalę doszłoby przez Białoruś.
Budanow przypomniał, że w czasie wrześniowych ćwiczeń wojskowych Zapad-2021 na dużą skalę Rosjanie udowodnili, że mogą jednocześnie "wysadzić" w danym miejscu ponad trzy tysiące spadochroniarzy i żołnierzy operacji specjalnych.
Ukraińska agencja Unian przypomniała, że we wcześniejszym wywiadzie z dziennikiem "Washington Post" Reznikow powiedział, że "nie jest jeszcze jasne, czy rosyjski prezydent Władimir Putin podjął jakąkolwiek decyzję w sprawie ataku na Ukrainę".
Źródło: ukrainian.voanews.com, Unian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru