Wśród ofiar NKWD pogrzebanych w masowym grobie w Odessie na Ukrainie są Polacy - przekazał historyk, jeden z uczestników prac poszukiwawczych Ołeksandr Babicz. Eksperci szacują, że łącznie w dołach śmierci w Odessie mogą znajdować się szczątki od pięciu do sześciu tysięcy ludzi.
Na terenie byłego obiektu specjalnego NKWD "Tatarka" w Odessie na południu Ukrainy od początku sierpnia badacze znaleźli 29 dołów śmierci, do których trafiały ofiary komunistycznego terroru. Instytut Pamięci Narodowej Ukrainy ocenia, że to jeden z największych masowych grobów w tym kraju.
Ołeksandr Babicz jest jednym z inicjatorów prac poszukiwawczych na tym terenie. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej, jakiś czas temu z prośbą o konsultację historyczną zwrócili się do niego ludzie, którym przekazano działkę mieszczącą się na terenie byłego obiektu specjalnego NKWD. Osoby te miały tam przenieść garaże z terenu, który z kolei miało zagospodarować odeskie lotnisko. Wspomniane osoby mówiły, że słyszały o tym, iż na przekazanym im gruncie doszło do masowych rozstrzelań i że są tam pochówki.
- Musiałem zrobić hałas w mediach, zwrócić się do władz miejskich z prośbą o rozpoczęcie tam prac poszukiwawczych - powiedział Babicz. W końcu stworzono grupę roboczą, w skład której weszli historycy, przedstawiciele konsulatów Polski, Niemiec i Rumunii, dyrektorzy archiwów, a także przedstawiciele miejskich władz oraz osoby, które prowadzą poszukiwania w terenie.
Babicz: opracowujemy liczbę ofiar i ich tożsamość
W ramach prac badawczych zebrano dotychczas dokumenty w archiwach w Odessie – to listy osób aresztowanych i zabitych podczas wielkiego terroru, a także akty rozstrzelań. Opracowujemy liczbę ofiar i ich tożsamość – dodaje Babicz.
Badacze mają też dostęp między innymi do zeznań ponad 20 mieszkańców Odessy, którzy pracowali na tym terenie w różnych latach między innymi przy kładzeniu kabli. Podczas przekopywania ziemi znajdowali ludzkie kości, czaszki z dziurami po kulach. Wtedy – jak kontynuuje Babicz – na miejsce przyjeżdżali funkcjonariusze KGB i nakazywali pracownikom milczenie.
Oprócz prac archiwalnych prowadzone są działania w terenie. Na miejscu zlokalizowano od początku sierpnia do tej pory 29 grobów, z których usunięto warstwę odpadów. Jak informuje historyk, sprawcy zakrywali zwłoki niedużą ilością ziemi, a następnie zasypywali śmieciami.
Badacze "docierają do pierwszych kości, odzieży, butów i wstrzymują prace". - Oznaczają dół, zapisują do protokołu i idą dalej - poinformował Babicz. Według niego w grobach jest po kilka warstw ludzkich ciał. Oprócz szczątków ludzkich w dołach są buty, łuski, monety z lat 30. Według Babicza prace przy oznaczaniu dołów potrwają do połowy jesieni.
Historyk: w Odessie mogą być szczątki od pięciu do sześciu tysięcy ludzi
Według rozmówcy PAP na terenie byłego obiektu specjalnego NKWD mogą spoczywać szczątki 5-6 tysięcy ofiar. Łącznie na najsurowszą karę zostało w latach 1937-1938 skazanych od 8 do 10 tysięcy osób. - To zwykli ludzie, których pochłonął moloch stalinowskich represji - powiedział Babicz. - Kiedy czyta się protokoły z przesłuchań, widać, że to byli ludzie wykonujący różne zawody – inżynierzy, pracownicy kolei, bibliotekarze, nauczyciele – mówił. Wśród zabitych są też ofiary operacji narodowościowych: Polacy, Niemcy, Ukraińcy, Rumuni, Grecy - poinformował.
Historyk powiedział, że w 2008 roku przeprowadzono już ekshumację w Odessie. Wtedy odnaleziono szczątki 1086 osób. - Wszyscy z nich byli ofiarami rozstrzelań 1937-1938 roku, byli zabici w jednakowy sposób – wystrzałem w potylicę. Mieli przy sobie przedmioty z lat 30. – dodał.
Pytany o to, kiedy może rozpocząć się ekshumacja szczątków, podkreślił, że na razie nie ma na to zezwolenia i jego uzyskanie nie jest łatwe. - Możliwe, że rozpocznie się to na początku przyszłego roku i będzie trwać wiele lat – dodał. Powierzchnia odeskiego grobu to 4,7 ha, a podkijowskiej Bykowni - gdzie prace trwają od 11 lat - 5,3 ha - wskazał Babicz. Ekspert nie wyklucza, że w prace ekshumacyjne mogliby być włączeni specjaliści z polskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Jak podkreślił Babicz, jest to jeden z największych masowych grobów w kraju. - Odessa to jedno z największych miast Ukrainy. W czasach wielkiego terroru działały brygady zarządów obwodowych NKWD. Ludzi aresztowano i zwożono do zarządów obwodowych, gdzie prowadzono wobec nich jakieś pozorne działania śledcze, a następnie ogłaszano wyrok – mówił. – Odessa była jednym z najpotężniejszych węzłów tych operacji – podsumował.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: uinp.gov.ua