Rada Najwyższa Ukrainy zatwierdziła w czwartek na stanowisku premiera Mykołę Azarowa, który był szefem także poprzedniego rządu. Kandydaturę Azarowa poparli deputowani rządzącej Partii Regionów, komuniści i kilku deputowanych niezrzeszonych.
Partie opozycyjne: Batkiwszczyna, UDAR i Swoboda zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami nie uczestniczyły w głosowaniu.
"Konflikty prowadzą donikąd"
Azarow w ubiegłym tygodniu podał się do dymisji w związku ze zdobyciem mandatu poselskiego w październikowych wyborach parlamentarnych. Jednak zaproponował go ponownie na premiera prezydent Wiktor Janukowycz.
Przed głosowaniem Azarow odpowiadał na pytania posłów i przedstawiał im swoją wizję rządzenia państwem. Przede wszystkim apelował do deputowanych o jedność. Choć wybrana w październiku Rada Najwyższa działa dopiero od środy, doszło już w niej do kilku bójek między opozycją a przedstawicielami większości.
- Państwo potrzebuje zdolnego do działania parlamentu i rządu. Konflikty są drogą donikąd. Musimy dołożyć starań, by razem przeciwstawić się wyzwaniom zewnętrznym - mówił Azarow.
Zaproponował opozycji, by wraz z rządzącymi zasiadła za stołem rozmów, by wspólnie wypracować stanowisko co do współpracy Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Światową Organizacją Handlu oraz podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
- Nie jesteśmy w tej sali wrogami, jesteśmy oponentami, ale wszyscy chcemy dobra dla naszego państwa - podkreślił.
Wśród priorytetów działalności rządu Azarow wymienił wzmocnienie niezależności energetycznej i poszerzenie swobód gospodarczych. Mówił także o konieczności rozwoju konkurencji, obronie praw własnościowych, sprawiedliwości systemu sądowniczego, zwiększeniu liczby miejsc pracy oraz rozwoju projektów infrastrukturalnych.
Pan od rosyjskiego
65-letni Azarow został premierem już po raz drugi. Poprzednio pełnił tę funkcję od marca 2010 r. do 3 grudnia bieżącego roku. Po zdobyciu mandatu poselskiego 3 grudnia podał się do dymisji i pełnił obowiązki szefa rządu. Prezydent Janukowycz wysunął go jako kandydata na premiera w niedzielę.
Urodzony w Rosji Azarow jest krytykowany przez niektóre środowiska ukraińskie za nieznajomość języka kraju, którym rządzi. Premier, który na co dzień używa języka rosyjskiego, nie opanował ukraińskiego i mówi w nim z rażącymi błędami. Wytknęła mu to w czwartek podczas przesłuchania w parlamencie deputowana nacjonalistycznej Swobody Iryna Farion.
- Jak można panu pomóc w opanowaniu języka ukraińskiego? Jako pedagog widzę ten problem w dwóch kontekstach: języka nie znają ludzie, którzy są do niego uprzedzeni politycznie, albo osoby opóźnione w rozwoju. Do której z tych grup pan należy? - pytała.
- Zgadzam się z panią, że język ukraiński należy ulepszać - odpowiedział jej Azarow.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP