W okresie poprzedzającym rosyjską inwazję analitycy sił powietrznych niekorzystnie oceniali zdolność Ukrainy do obrony swojej przestrzeni powietrznej. Tymczasem jak napisał w niedzielę "The Spectator", mimo że grad pocisków samosterujących i balistycznych uderzał w ukraińskie bazy lotnicze, składy amunicji, pozycje artylerii przeciwlotniczej i stacje radarowe, to Rosji nie udało się uzyskać przewagi w powietrzu nad Ukrainą.
W okresie poprzedzającym rosyjską inwazję analitycy sił powietrznych czarno widzieli zdolności Ukrainy do obrony swojej przestrzeni powietrznej. Takiego zdania był wówczas również autor tekstu opublikowanego w "The Spectator" Justin Bronk, pracownik naukowy ds. sił powietrznych i technologii w zespole nauk wojskowych w RUSI (Royal United Services Institute), najstarszym na świecie i wiodący brytyjskim think tanku w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa.
Jedna z największych słabości Rosji
"Nawet bardziej optymistyczne oceny zakładały, że Rosja zorganizuje skoordynowany atak powietrzny w celu zniszczenia ukraińskich sił powietrznych, systemów wczesnego ostrzegania dalekiego zasięgu, czy radarów systemu rakiet powietrznych (SAM)" - pisze autor.
"Jednak oczekiwany atak nie nastąpił. Zamiast tego rosyjskie formacje składające się z jednego lub dwóch samolotów na raz przeprowadzały ataki na cele w okolicach ukraińskich miast w pobliżu granic, w tym w Kijowie, Charkowie, Sumach, Czernihowie i Mariupolu" - przypomina Bronk.
Jak dodaje, "niezdolność Rosji do planowania i przeprowadzania dużych, złożonych uderzeń powietrznych jest jedną z największych nieprzewidzianych słabości tego kraju podczas tej wojny i w dużej mierze wyjaśnia jej niezdolność do ustanowienia przewagi powietrznej nad Ukrainą".
Na Zachodzie, pisze analityk, traktuje się duże kampanie powietrzne prowadzone na przykład przez Siły Powietrzne USA w Iraku, Bałkanach i Libii, prawie za pewnik, ale poziom planowania, logistyki oraz zdolności dowodzenia i kontroli wymagane do prowadzenia tych złożonych operacji powietrznych jest wysoki. Każdy zaangażowany pilot musi być w stanie zrozumieć swoją rolę w całej operacji, w tym dokładne harmonogramy, trasy i procedury w ramach kompleksowego procesu informacyjnego i planowania przed każdym lotem.
Brak wsparcia
Rosyjscy piloci są szkoleni prawie wyłącznie do latania w parach i mają niewielki kontakt, w porównaniu z załogami myśliwców NATO, ze szkoleniami w zespołowych operacjach lotniczych. Niewiele godzin spędzają w powietrzu na szkoleniach indywidualnych, nie mają wsparcia ze strony samolotów-cystern w większości operacji. Są doktrynalnie przeszkoleni do udziału w dużych kampaniach powietrznych. Dlatego rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne okazały się niezdolne do prowadzenia wojny powietrznej w stylu zachodnim przeciwko Ukrainie - stwierdza Justin Bronk.
Źródło: PAP