UE rozważa rozszerzenie swej misji wojskowej na Morzu Śródziemnym, wymierzonej w przemytników ludzi, by mogła ona szkolić libijską straż przybrzeżną albo interweniować na wodach terytorialnych Libii - poinformowała szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini.
Libia to temat wspólnej kolacji ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony państw UE, którzy spotkali się w poniedziałek w Luksemburgu. Odbyli oni telekonferencję z premierem libijskiego rządu jedności narodowej Fajizem as-Saradżem.
Według Mogherini ewentualne rozszerzenie prowadzonej od lata ubiegłego roku na Morzu Śródziemnej misji Sophia mogłoby być częścią pakietu unijnego wsparcia dla Libii i ustabilizowania sytuacji w tym kraju, pogrążonym w chaosie od upadku reżimu Muammara Kaddafiego w 2011 r. Pomagając nowym władzom libijskim, UE chce też zapobiec kolejnej fali migracji przez Morze Śródziemne z wybrzeży Libii do Włoch. Według unijnej agencji Frontex w marcu przez centralną część Morza Śródziemnego do Włoch przedostało się 9,6 tys. migrantów.
- Jedną z opcji, o jakiej dziś wieczorem będziemy dyskutować, jest na przykład szkolenie libijskiej straży przybrzeżnej w ramach operacji Sophia. To jedna z dróg zwiększenia wsparcia dla libijskich władz, aby kontrolować napływ migrantów i ratować im życie - powiedziała Mogherini na konferencji prasowej w Luksemburgu.
Dodała, że druga możliwość to przejście do kolejnej fazy operacji Sophia i umożliwienie unijnym jednostkom działania na libijskich wodach terytorialnych. Do tego konieczna byłaby zgoda władz Libii, ale - zdaniem niektórych - także rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Według Mogherini do końca lipca mandat operacji Sophia powinien zostać zaktualizowany.
Celem tej operacji, uruchomionej latem ubiegłego roku, jest zwalczanie przemytników ludzi na Morzu Śródziemnym. Unijne okręty operują na wodach międzynarodowych. Dotychczas główną zasługą operacji jest jednak to, że uratowała około 13 tysięcy rozbitków. Według Mogherini aresztowano także 68 osób pod zarzutem udziału w przemycie ludzi, ponad 100 łodzi przemytniczych zostało zneutralizowanych.
Waszczykowski: wszystko zależy od Libijczyków
Polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski ocenił, że ewentualne decyzje o rozszerzeniu unijnej misji będą zależeć przede wszystkim od rządu libijskiego.
- To przede wszystkim będzie zależało od tego, czy mamy partnera po stronie libijskiej, czy dostaniemy wiarygodną informację, czy po stronie libijskiej jest podmiot, który podejmie współpracę. Bo kogo mamy bronić, kogo mamy strzec, kogo mamy szkolić? - powiedział Waszczykowski dziennikarzom.
Dodał, że Polska jest otwarta na wsparcie tych działań. - Jesteśmy otwarci. Ja już podjąłem rozmowy z partnerem włoskim na ten temat. Otrzymaliśmy już pewne informacje, co by ich interesowało - powiedział. - Wiemy, jakie są potrzeby, ale rozszerzenie tych misji jest uzależnione od strony libijskiej - dodał.
- Wiemy, że na brzegach libijskich koczują tysiące ludzi. Część to są uchodźcy, część imigranci. Więc to jest potrzeba pilna, której trzeba zaradzić - ocenił Waszczykowski.
Utworzony w lutym br. libijski rząd porozumienia narodowego wraz z nowo powstałą Radą Prezydencką (działającą w Tunisie) ma sprawować funkcje do czasu przeprowadzenia w Libii powszechnych wyborów parlamentarnych. W Libii, która od 2014 r. jest sceną rywalizacji dwóch zwalczających się obozów politycznych, od wielu miesięcy trwały starania o stworzenie takiego rządu, który położyłby kres podziałom. Porozumienie o jego powołaniu zostało wypracowane pod auspicjami ONZ na mocy memorandum podpisanego w grudniu przez przedstawicieli rywalizujących ze sobą parlamentów Libii: samozwańczego w Trypolisie, który sprzyja radykalnym islamistom, i uznawanego przez społeczność narodową w Tobruku.
Autor: kło\mtom / Źródło: PAP