Unia Europejska wystąpiła w obronie dziennikarzy niezależnej "Nowej Gaziety". Apeluje również o dochodzenie w sprawie tajnych egzekucji dokonywanych w Czeczenii, które ujawniła gazeta.
"Po artykule opublikowanym w 'Nowej Gaziecie' przez Jelenę Milaszynę, ujawniającym pozasądowe zabójstwa w Czeczenii, zarówno dziennikarka, jak i gazeta stały się obiektem ataków słownych i kampanii pomówień oraz zastraszania ze strony władz w Czeczenii. UE oczekuje, że władze Rosji położą kres tym atakom oraz zbadają informacje zawarte w artykule" – napisano w oświadczeniu służby dyplomatycznej UE.
"Wszystkie przypadki pozasądowych zabójstw, tortur i innych poważnych naruszeń praw człowieka, popełnionych w ostatnich latach, powinny zostać zbadane, a winni – pociągnięci do odpowiedzialności" – oznajmiła służba dyplomatyczna UE.
Również kilka organizacji zrzeszających niezależnych dziennikarzy w Rosji zaapelowało do Komitetu Śledczego, Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z apelem o powstrzymanie gróźb pod adresem "Nowej Gaziety", która na swoich łamach poświęca sporo uwagi łamaniu praw człowieka w Czeczenii, a także pociągnięciu do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za prześladowania.
15 marca "Nowaja Gazieta" opublikowała artykuł, oparty na zeznaniach byłego czeczeńskiego policjanta, funkcjonariusza pułku policyjnego im. Achmata (ojca Ramzana) Kadyrowa - Sulejmana Giezmachmajewa, który opisał egzekucje dokonywane przez struktury siłowe prezydenta Czeczenii. W 2017 roku Giezmachmajew, któremu gazeta wraz z rodziną pomogła uciec z kraju, był świadkiem tortur oraz – pośrednio – zabójstw kilkunastu osób. Tuz po publikacji nieznany sprawca rozpylił trująca substancję przed redakcją "Nowej Gaziety", która uznała to za "akt terroryzmu".
Apel pułku Kadyrowa
Po opublikowaniu materiału opartego na zeznaniach Giezmachmajewa funkcjonariusze pułku im. Kadyrowa opublikowali nagranie, w którym zaapelowali do prezydenta Władimira Putina, by "przerwał próby ich oczerniania". Zarzucili "Nowej Gaziecie" kłamstwo i pracę na rzecz zachodnich służb. W nagraniu padły też groźby. "Jesteśmy zmuszani do tego, by któryś z nas wziął na siebie odpowiedzialność za powstrzymanie obelg ze strony całego oddziału".
Po apelu pułku czeczeński minister ds. prasy zażądał od Moskwy czynów, by "przerwać otwarcie wrogą działalność" gazety. Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow zaapelował do władz federalnych, by "zamknęły" gazetę. W swoim oświadczeniu stwierdził, dziennikarze tego tytułu są "agentami zachodnich służb specjalnych".
Później "Nowaja Gazieta" napisała, że policjanci w Czeczenii zatrzymali trzech krewnych Giezmachmajewa. Zażądali, by wymusili na nim przeprosiny i wyznanie, że to, co powiedział, jest nieprawdą. Policjanci mieli grozić zatrzymanym, że jeśli ich rodak tego nie zrobi w najbliższym czasie, "będzie bardzo źle".
Źródło: PAP, Nowaja Gazieta