- W przypadku Kosowa nie ma rozwiązania idealnego. Cierpią Serbowie, wcześniej bardzo cierpieli Kosowarzy. Sądzę, że perspektywa członkostwa w Unii Europejskiej Serbii i Kosowa mogłaby oba kraje pogodzić - mówił w TVN24 Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego.
- Unia Europejska po raz pierwszy stara się jednomyślnie reagować na sytuację na Bałkanach. Gdyby tak potrafiła na początku lat 90. być może rozkład byłej Jugosławii byłby mniej brutalny, mniej krwawy - mówił w TVN24 Jacek Saryusz-Wolski. Podkreślił, że nie wszystkie kraje UE uznają nowe państwo, jednak znaczna większość tak. - Wysiłki unijne polegają na tym, żeby jak najwięcej krajów uznało niepodległość Kosowa. Poza tym, kraje Wspólnoty mają jeszcze jeden cel. Wysyłając tam misję prawno-administracyjną chcą zapewnić ochronę mieszkającym w Kosowie Serbom, ułatwić sprawne zarządzanie prowincją - dodał Saryusz-Wolski.
"Cierpią Serbowie, cierpieli Kosowarzy" Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego zwrócił uwagę, że w przypadku Kosowa żadne rozwiązanie nie jest idealne. - Cierpią Serbowie, wcześniej cierpieli bardzo Kosowarzy. Najważniejsze jest jednak, żeby nie dochodziło już więcej do rozlewu krwi. Kosowo nie jest już zależne od Serbii, więc jego niepodległość to tylko dopełnienie stanu faktycznego. Sądzę, że perspektywa członkostwa w Unii Serbii i Kosowa mogłaby oba kraje pogodzić - stwierdził Saryusz-Wolski.
Na pytanie, czy kwestia Kosowa nie spowoduje efektu domina (chodzi o dążenie do niepodległości innych prowincji, m.in. kraju Basków w Hiszpanii - od red.), odpowiedział: - Próbowaliśmy wpłynąć na premiera Kosowa, by zaczekał z proklamowaniem niepodległości do wyborów w Hiszpanii, czyli po 9 marca. Widać nie starczyło cierpliwości.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24