- Donald Tusk zapatrzył się w prezydenturę Lecha Wałęsy i powtarza jego taktykę wywoływania ciągłych wojen na górze i konfliktów - ocenił w rozmowie z TVN24 prezydencki minister Michał Kamiński. Jego zdaniem, "świadoma, twarda decyzja" premiera, żeby prowadzić wojnę z prezydentem wynika z PR-u.
Kamiński przekonywał, że celem "wojny z prezydentem" jest odwrócenie uwagi opinii publicznej od pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju. - Donald Tusk myśli, że to mu się opłaca, ale to nie jest taktyka skuteczna na długą metę - podkreślił. Dodał, że niedługo minie rocznica rządu Tuska i będzie to dobra okazja, by podsumować obecne dane ekonomiczne. - Dziś sytuacja gospodarcza kraju jest gorsza niż wówczas, gdy Tusk obejmował rządy pod hasłem "cudu gospodarczego" - ocenił.
Według ministra, o "bardzo dużej determinacji w wywoływaniu sporów" przez Donalda Tuska świadczy m.in. odmowa użycia przez prezydenta samolotu. - To się nie zdarza w cywilizowanych krajach - dodał.
"Prezydent nie jest agresorem"
- Prezydent nie jest stroną agresywną w tym sporze - zapewniał Michał Kamiński. Przekonywał, że to Lech Kaczyński stale wyciąga rękę do premiera. – Na te pokojowe gesty prezydenta rząd PO reaguje źle i agresywnie - powiedział minister.
Kamiński po raz kolejny przekonywał, że prezydent jest gotowy do współpracy z tym rządem, co pokazał na szczycie. - Prezydent mówi to samo co rząd, mówi jednym głosem. Sugestie, że mogłoby być inaczej, były dla niego obraźliwe - powiedział.
Za oczywisty fakt uznał, że to, że Polska musi mieć jedną politykę zagraniczną, ale - jak zaznaczył - współtworzą ją rząd i prezydent. - Lech Kaczyński nie kwestionuje ani jednego przecinka w kompetencjach rządu i szanuje jego decyzje - zadeklarował minister. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24