Premier Turcji Ahmet Davutoglu opowiedział się we wtorek za zorganizowaniem międzynarodowej interwencji zbrojnej z udziałem lotnictwa i wojsk lądowych w sąsiedniej Syrii, która od ponad czterech lat jest pogrążona w wojnie domowej.
- Potrzebujemy zintegrowanej strategii z nalotami i siłami lądowymi, ale Turcja nie da rady zrobić tego sama. Kiedy powstanie koalicja i bardzo dobrze pomyślana, zintegrowana strategia, Turcja jest gotowa włączyć się w jej działania pod każdym względem - oświadczył szef tureckiego rządu.
- Taka strategia musi wyjść poza walkę z dżihadystycznym Państwem Islamskim (IS). W przeciwnym razie może powstać próżnia we władzy, w której mogłaby powstać kolejna grupa terrorystyczna - podkreślił.
"Dopóki Asad będzie u władzy, żaden uchodźca nie wróci do kraju"
Davutoglu ponownie zaapelował o utworzenie strefy buforowej w Syrii na granicy z Turcją i odsunięcie od władzy syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. - Pytanie nie brzmi, w jaki sposób i jak długo Asad się utrzyma, lecz kiedy i w jaki sposób Asad odejdzie - zaznaczył.
Kryzys w Syrii będzie rozwiązany, gdy syryjscy uchodźcy będą mogli wrócić do swojej ojczyzny - powiedział, dodając: - Dopóki Asad będzie u władzy, żaden uchodźca nie wróci do kraju.
Syria i trwający w tym kraju od 2011 roku konflikt zbrojny będą wśród głównych tematów szczytu przywódców państw G20 w Antalyi na południu Turcji w dniach 15-16 listopada.