Syryjczycy nie zamordowali załogi naszego zestrzelonego myśliwca RF-4 - zapewnił turecki minister obrony Ismet Yilmaz. Zdementował tym samym doniesienia telewizji Al-Arabija, która podała, że załoga samolotu została pojmana i następnie zamordowana na rozkaz prezydenta Syrii Baszara el-Asada.
- Te twierdzenia są całkowicie nieprawdziwe - powiedział Yilmaz, zapewniając, że podległy mu resort gruntownie zbadał incydent i nie ma dowodów na zamordowanie pilotów.
Rosyjskie podszepty? Telewizja Al-Arabija informowała podczas ostatniego weekendu, powołując się na tajne dokumenty rzekomo wykradzione syryjskiemu reżimowi, że tureccy piloci myśliwca zestrzelonego w czerwcu przez zostali zabici na rozkaz Asada. W zestrzeleniu mieli też jakoby pomagać Rosjanie, a później "rosyjskie kierownictwo" miało zasugerować "eliminację" pilotów. Al-Arabija powoływała się na materiały pozyskane przy pomocy członków syryjskiej opozycji, którzy nie podali, w jaki sposób weszli w ich posiadanie. Telewizja zapewniła, że zweryfikowała setki dokumentów i zdecydowała się na ujawnienie najważniejszych. Wynika z nich, że wbrew wcześniejszym twierdzeniom syryjskiego reżimu tureccy piloci przeżyli zestrzelenie myśliwca, zostali pojmani przez członków reżimowych sił syryjskich, a następnie straceni na rozkaz prezydenta Asada.
Wojna informacyjna Ankara twierdzi, że RF-4 został zestrzelony przez Syrię w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Damaszek utrzymuje, że myśliwiec znajdował się w syryjskiej przestrzeni. Ciała obu pilotów znaleziono dwa tygodnie po incydencie na dnie Morza Śródziemnego. Agencja dpa zwraca uwagę, że redakcja stacji telewizyjnej Al-Arabija znajduje się w Dubaju i finansowana jest przez Arabię Saudyjska, kraj, który należy obok Kataru do największych przeciwników reżimu el-Asada.
Autor: mk//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Turkish Air Force