Turecka opozycja świętuje, Erdogan mówi o "punkcie zwrotnym"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

W Turcji odbyły się w niedzielę wybory lokalne. Do oddania głosu uprawnionych było ponad 61 milionów ludzi w 81 prowincjach. Według niepełnych jeszcze wyników, kandydaci rządzącej partii, której liderem jest prezydent Recep Tayyip Erdogan, przegrywają z opozycją w największych miastach kraju. Erdogan przyznał w nocy, że wyniki nie są dla niego satysfakcjonujące. - Lokalne wybory to nie nasz koniec, to punkt zwrotny - powiedział.

Głosowanie rozpoczęło się o godzinie 7 na wschodzie Turcji i o godzinie 8 w pozostałej części kraju (godzina 7 w Polsce). Do oddania głosu uprawnionych było ponad 61 milionów ludzi w 81 prowincjach.

Prezydent Recep Tayyip Erdogan po oddaniu głosu w Stambule oświadczył, że te wybory "będą oznaczać początek nowej ery" dla Turcji.

Po przeliczeniu ok. 90 procent głosów opozycyjna Republikańska Partia Ludowa (CHP) prowadziła w skali kraju z wynikiem 37,3 proc., druga jest rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) z poparciem na poziomie 35,8 proc. Opozycja - według częściowych wyników - będzie sprawować władzę w głównych miastach kraju, w tym w Stambule i Ankarze.

Reuters zaznacza, że według częściowych wyników, podanych przez państwową agencję Anadolu, AKP i jej główny sojusznik będą musieli oddać władzę w "19 kluczowych gminach, w tym w dużych miastach Bursa i Balikesir na uprzemysłowionym północnym zachodzie".

W nocnym przemówieniu prezydent i lider AKP Recep Tayyip Erdogan przyznał, że wyniki wyborów lokalnych nie są satysfakcjonujące dla jego ugrupowania. Zapowiedział "rozważenie przesłania do narodu" i podjęcie odpowiednich kroków. - Lokalne wybory to nie nasz koniec, to punkt zwrotny - oświadczył w Ankarze.

W przemówieniu, które rozpoczęło się 30 minut po północy czasu tureckiego, prezydent powiedział, że demokracja jest zwycięzcą niedzielnych wyborów. Zapewnił, że wola narodu zostanie uszanowana.

Erdogan, który rok temu zwyciężył w wyborach prezydenckich, oznajmił, że wraz z wyborami lokalnymi zakończył się cykl wyborczy, "który wyczerpał gospodarkę" Turcji. Następne wybory prezydenckie i parlamentarne w tym kraju odbędą się w 2028 roku.

Zamieszki, gaz łzawiący. Jedna osoba nie żyje

Głosowanie nie obyło się bez incydentów. Jak poinformował resort zdrowia, co najmniej jedna osoba zginęła, a 12 zostało rannych w prowincji Diyarbakir na południowym wschodzie kraju w starciach.

Z kolei w prowincji Mardin na południowym wschodzie kraju policja użyła gazu łzawiącego podczas konfliktu między zwolennikami różnych partii. Jeden z kandydatów trafił do szpitala.

Walka o Stambuł i Ankarę

Największe zaciekawienie obserwatorów budzą wybory w liczącym 16 milionów mieszkańców Stambule, najważniejszym pod względem politycznym mieście kraju, i w stołecznej Ankarze. W poprzednich wyborach w 2019 roku władzę w tych miastach zdobyła główna siła opozycyjna, Republikańska Partia Ludowa (CHP). Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której liderem jest Erdogan, dążyła do odzyskania nad nimi kontroli.

W Stambule walczyli dotychczasowy burmistrz z CHP Ekrem Imamoglu i były minister środowiska z AKP Murat Kurum. W Ankarze liderami wyścigu byli Turgut Altinok z AKP i Mansur Yavas z CHP, obecny szef miejskich władz.

Według wstępnych wyników zarówno w Stambule, jak i Ankarze wygrywają kandydaci opozycji. W obu przypadkach różnica głosów jest na tyle duża, że ogłosili oni już zwycięstwo w tych miastach. Jak podaje BBC, obaj prawdopodobni zwycięzcy wyborów w tych miejscowościach - Ekrem Imamoglu i Mansur Yavas (obaj rządzą w tych miastach od 2019 roku) - są rozważani jako potencjalni kandydaci na urząd prezydenta Turcji w wyborach w 2028 roku.

Eksperci i media oceniają, że niedzielne wybory mogą być decydujące dla przyszłość podzielonej tureckiej opozycji, oraz wpłyną na pozycję Erdogana, dla którego Stambuł ma m.in. znaczenie symboliczne, ponieważ sam był jego burmistrzem w latach 1994-1998.

Autorka/Autor:pp, bp/kg

Źródło: PAP, Reuters