Polscy ratownicy w Turcji. Nawoływanie na gruzach budynku. Relacja reportera TVN24 Pawła Łukasika

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP
Polscy ratownicy w Turcji prowadzą nawoływanie na gruzach. Relacja Pawła Łukasika
Polscy ratownicy w Turcji prowadzą nawoływanie na gruzach. Relacja Pawła ŁukasikaTVN24
wideo 2/17
Polscy ratownicy w Turcji prowadzą nawoływanie na gruzach. Relacja Pawła ŁukasikaTVN24

Polscy ratownicy z grupy HUSAR działają w dotkniętych trzęsieniem ziemi rejonach południowej Turcji. Korespondent TVN24 Paweł Łukasik i operator TVN24 Tomasz Burdal, którzy relacjonują pracę Polaków w mieście Besni, zarejestrowali moment nawoływania na gruzach jednego z zawalonych budynków. - Cisza, a to najgorsza z możliwych wiadomości - mówił Łukasik po nieudanej próbie wywołania ewentualnych poszkodowanych. Wcześniej polskiemu zespołowi udało się wydostać spod gruzów kolejną, jedenastą już żywą osobę. 

W mieście Besni na południu Turcji działają polscy ratownicy z grupy HUSAR, którzy kolejną dobę walczą o to, by w zawalonych budynkach odnaleźć osoby oczekujące na pomoc. Ich pracę relacjonują korespondent TVN24 Paweł Łukasik i operator TVN24 Tomasz Burdal.

Kamera TVN24 uchwyciła nawoływanie ratowników na gruzach jednego z budynków. - Słyszymy nawoływania, ale bez odzewu - relacjonował Łukasik. Kolejne próby nie przyniosły efektu. - No i cisza, a to najgorsza z możliwych wiadomości - dodał.

Nawoływanie na gruzach budynkuTVN24

Polscy ratownicy wydobyli kolejnego poszkodowanego

Wcześniej polscy ratownicy przez kilkanaście godzin starali się wydobyć spod zawalonego budynku starszego mężczyznę. - Problem jest ogromny, ponieważ mężczyzna ma zaklinowaną, zmiażdżoną rękę - tłumaczył Łukasik.

W trakcie prób uwalniania mężczyzny ratownicy podawali mu kroplówki. Przy gruzach ustawiona była również nagrzewnica, która pomagała w zapewnieniu komfortu cieplnego poszkodowanemu oraz ratownikom. Reporter TVN24 zaznaczył, że temperatura w górzystych rejonach południowej Turcji spada poniżej zera.

Polscy ratownicy w Turcji wydobyli spod gruzów kolejną poszkodowaną osobęTVN24

Ratownikom udało się wydostać mężczyznę. - Po kilkunastu godzinach ten mężczyzna jest właśnie wyciągany przez polskich ratowników - mówił Łukasik. 

"Kolejna dobra informacja z Turcji. Uwolniona 11 osoba przez Polskich ratowników! Brawo jesteśmy z was dumni" - napisał na Twitterze Andrzej Bartkowiak, komendant główny PSP.

Grupa ratownicza HUSAR Poland - 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów - od wtorku po południu rozpoczęła poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami w tureckim mieście Besni, gdzie wskutek trzęsienia ziemi zawaliło się blisko trzydzieści domów.

"Rozmiar tej katastrofy jest gigantyczny"

St. bryg. Maciej Halota, twórca nowosądeckiej Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej PSP, której członkowie biorą udział w misji w Turcji, zaznaczył, że dotkniętych kataklizmem miejsc "są setki, jeżeli nie więcej". - Trzeba pamiętać o Syrii, do której zagraniczne jednostki poszukiwawczo-ratownicze nie dotarły. Trzeba sobie zdawać sprawę, że rozmiar tej katastrofy jest gigantyczny - podkreślił.

Halota zaznaczył, że "72 godziny statystycznie (…) to jest ten czas, kiedy jest największa przeżywalność, największe szanse na to, że ludzie pod gruzami przeżyją". - Trzeba wziąć pod uwagę temperaturę, więc niestety szanse tutaj są mniejsze przez hipotermię - dodał.

Rozmówca TVN24 podkreślił jednak, że "należy dalej walczyć, bo pod gruzami mogą być żywi ludzie".

Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii

Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8, które w poniedziałek nad ranem nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię, znajdowało się w tureckiej prowincji Kahramanmaras. Niecałe 12 godzin później, kilkadziesiąt kilometrów na północ, miało miejsce drugie trzęsienie o magnitudzie 7,7. Obu zjawiskom towarzyszyła seria ponad 100 wstrząsów wtórnych.

Dotknięty trzęsieniem ziemi rejon południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii jest aktywny sejsmicznie i często dochodzi w nim do wstrząsów. Jednak to ostatnie jest najpotężniejszym tego typu kataklizmem w tym regionie w ostatnim czasie. W 1999 roku na skutek trzęsienia w tureckim Izmit zginęło 17-18 tysięcy osób. Jak pokazały pomiary, wstrząsy miały magnitudę 7,6.

PAP

Najtragiczniejsze w historii pomiarów sejsmicznych trzęsienie ziemi odnotowano w 1976 roku w chińskiej prowincji Tangshan. Oficjalne dane władz mówiły o 250 tysiącach ofiar. Prawdopodobnie były mocno zaniżone, bo niektóre źródła podawały liczbę nawet 650 tysięcy zabitych. Trzęsienie ziemi w Tangshan miało - według oficjalnych danych - magnitudę 7,5, choć inne pomiary wskazywały nawet na magnitudę 8,2. Z kolei magnitudę wynoszącą 9,5 miało najsilniejsze w historii odnotowane pomiarami trzęsienie, w 1960 roku, w Chile. Zginęło wtedy ponad 1650 osób.

Autorka/Autor:ft/kab

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: