Naukowiec utknął w jaskini kilometr pod ziemią. "Będę potrzebował wielkiej pomocy, by się stąd wydostać"

Źródło:
CNN, Facebook

W Turcji trwa akcja ratunkowa amerykańskiego naukowca Marka Dickeya, który źle się poczuł podczas eksploracji trzeciej najgłębszej jaskini w tym kraju. W działania zaangażowały się zespoły z różnych krajów, w tym sześciu ratowników z Polski.

Służby od kilku dni prowadzą akcję ratunkową amerykańskiego naukowca, 40-letniego Marka Dickeya, który w sobotę źle się poczuł w jaskini Morca w górach Taurus w Turcji, i nie jest w stanie sam wydostać się na zewnątrz. Turecka Federacja Jaskiniowa przekazała, że w skomplikowaną akcję zaangażowanych jest około 150 ratowników. W czwartek w rozmowie z CNN szef federacji Bulent Genc poinformował, że działania mogą potrwać kilka dni ze względu na to, że jaskinia jest głęboka i wąska.

ZOBACZ TEŻ: Turcja. Fala powodziowa wdarła się na kemping, zginęli turyści

Amerykański naukowiec uwięziony w jaskini

Dickey jest doświadczonym członkiem zespołu badawczego, który eksplorował trzecią najgłębszą jaskinię w Turcji - Morca ma głębokość ponad 1,2 tys. metrów. Znajdując się na głębokości 1,1 tys. metra źle się poczuł, więc jego koledzy pomogli mu przedostać się do bazy zlokalizowanej na głębokości około tysiąca metrów pod ziemią, poinformowała Turecka Federacja Jaskiniowa. Przekazano też, że mężczyzna najprawdopodobniej doznał krwawienia z przewodu pokarmowego i dostarczono mu sześć jednostek krwi. Wskazano, że jest on w stanie chodzić o własnych siłach, a jego stan określono jako stabilny.

Naukowiec przekazał osobiście - w nagraniu udostępnionym przez tureckie władze mediom, że nie da rady samodzielnie wyjść z jaskini. - Jak widzicie stoję, jestem w pogotowiu, mówię. Ale wewnątrz nie jestem jeszcze zdrowy, więc będę potrzebował wielkiej pomocy, by się stąd wydostać - powiedział Dickey w emocjonalnym wideo udostępnionym przez media. Zauważył, że jego przypadek stanowi "doskonałą szansę", aby pokazać jak różne kraje mogą ze sobą współpracować i podziękował wszystkim za pomoc. Jak dodał, cytowany przez NBC, nie do końca wie, co się stało. - Wiem jednak, że szybka reakcja rządu tureckiego w celu zapewnienia mi potrzebnych środków medycznych, uratowała mi życie".

W akcji ratunkowej pomagają zespoły z kilku krajów, w tym Węgier, Włoch, Bułgarii, Chorwacji, USA oraz Polski. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało na Facebooku, że w czwartek pod ziemię zeszło trzech Polaków. "Ich zadaniem jest dotarcie z lekarstwami i pożywieniem do biwaku, gdzie znajduje się poszkodowany, a następnie razem z ratownikami z Bułgarii przygotowanie do transportu poszkodowanego w noszach" - napisano m.in. Na powierzchni do dyspozycji pozostało również trzech kolejnych ratowników z Polski.

ZOBACZ TEŻ: Naukowcy przewidują potężne trzęsienie ziemi w Stambule. Władze przygotowują miasto na katastrofę

Autorka/Autor:pb//am

Źródło: CNN, Facebook