W przyszłym tygodniu w Soczi nad Morzem Czarnym prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ma omówić z prezydentem Rosji Władimirem Putinem kwestię rozlokowania syryjskich sił rządowych w planowanej "strefie bezpieczeństwa" w północnej Syrii. O spotkaniu poinformował w sobotę turecki przywódca. Wcześniej delegacja rosyjskich dyplomatów i wojskowych spotkała się z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem. Rozmowa dotyczyła sytuacji w północno-wschodniej Syrii.
W sobotnim przemówieniu w prowincji Kayseri Recep Tayyip Erdogan zagroził, że Turcja "zmiażdży głowy" kurdyjskim bojownikom w północnej Syrii, jeśli nie opuszczą tego terenu w ciągu 120-godzinnego okresu zawieszenia broni, uzgodnionego w czwartek przez Ankarę i Waszyngton.
Oprócz zawieszenia broni porozumienie USA i Turcji przewiduje utworzenie "strefy bezpieczeństwa", która ma sięgać 32 km w głąb syryjskiego terytorium.
12 posterunków obserwacyjnych
W piątek Erdogan mówił, że strefa ma rozciągać się na przestrzeni 440 km wzdłuż granicy turecko-syryjskiej, a nie tylko na obszarach już kontrolowanych przez Turcję w Syrii, czyli na 120-kilometrowym odcinku między miastami Tall Abjad i Ras al-Ajn.
Zdaniem Erdogana w "strefie bezpieczeństwa" będzie można osiedlić dwa miliony syryjskich uchodźców przebywających w Turcji, jeśli do tego obszaru włączone zostaną miasta Dajr az-Zaur i Ar-Rakka.
W Turcji przebywa obecnie około 3,6 mln Syryjczyków, którzy uciekli przed konfliktem zbrojnym we własnym kraju.
W planowanej "strefie bezpieczeństwa" Turcja zamierza utworzyć 12 posterunków obserwacyjnych. Według Erdogana Turcja zareaguje, jeśli rząd syryjski, którego siły zajęły część terenów opuszczonych przez kurdyjską milicję YPG, "popełni błąd" w regionie.
Ankara "wdroży swoje plany"
W Soczi Erdogan i Putin mają rozmawiać o tym, jakie kroki należy podjąć w dalszej kolejności. Erdogan ostrzegł, że Ankara "wdroży swoje plany", jeśli nie zostanie wypracowane rozwiązanie.
9 października Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju, której deklarowanym celem jest wyparcie bojowników kurdyjskiej milicji YPG z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie tam "strefy bezpieczeństwa", do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców.
Władze w Ankarze uważają kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), stanowiących trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), za terrorystów z powodu ich powiązań ze zdelegalizowaną w Turcji separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu.
Rozmowy w Damaszku
W piątek delegacja rosyjskich dyplomatów i wojskowych omówiła w Damaszku z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem konieczność deeskalacji sytuacji w północno-wschodniej Syrii - poinformowało w sobotę MSZ w Moskwie.
"Rozmowa była skoncentrowana wokół obecnej sytuacji w Syrii w świetle wzrastających napięć w północno-wschodniej części kraju" - przekazał resort w oświadczeniu. "Odnotowano konieczność podjęcia środków na rzecz deeskalacji sytuacji i zapewnienia bezpieczeństwa na tych obszarach" -podkreślił.
W dokumencie podkreślono, że podczas spotkania "wyrażono wspólną opinię, że "droga do pewnej i długoterminowej stabilizacji terytoriów na wschód od rzeki Eufrat prowadzi przez odbudowę suwerenności i integralności terytorialnej kraju, powrót wszystkich syryjskich ziem pod kontrolę rządu Syryjskiej Republiki Arabskiej".
Jak podała rosyjska agencja TASS, w spotkaniu w Damaszku ze strony rosyjskiej uczestniczyli przedstawiciel prezydenta Rosji do spraw Syrii Aleksandr Ławrientiew, wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Wierszynin i przedstawiciele ministerstwa obrony.
Siły rosyjskie wspierają w Syrii wojsko Asada. W wyniku porozumienia z 13 października, zawartego między Kurdami z reżimem Asada, armia syryjska wkroczyła na północne tereny kraju. W ramach tej umowy wojsko syryjskie ma stawić czoło ofensywie Turcji w północno-wschodniej Syrii, kontrolowanej do tej pory przez siły kurdyjskie.
Śmierć tureckiego żołnierza
Ministerstwo obrony w Ankarze podało w niedzielę, że mimo zawieszenia przez Turcję ofensywy w północno-wschodniej Syrii, z rąk kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony zginął jeden turecki żołnierz, a drugi został ranny.
Resort poinformował, że atak przy użyciu pocisków i broni lekkiej nastąpił w pobliżu miasta Tel Abjad podczas rekonesansu oddziałów tureckich. "Pomimo porozumienia z USA w sprawie rozejmu terroryści z YPG, powiązani z separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), 20 razy dokonali aktów przemocy" - napisano w oświadczeniu.
Strony konfliktu obwiniają się wzajemnie o naruszenie porozumienia, wynegocjowanego przez Recepa Tayyipa Erdogana i delegację USA z wiceprezydentem Mikiem Pence'em. Na jego mocy Turcja zgodziła się zawiesić na pięć dni ofensywę w Syrii i ją zakończyć, jeśli w tym czasie kurdyjska milicja wycofa się z terenów w północno-wschodniej Syrii graniczących z Turcją.
Autor: tas/adso / Źródło: PAP