Trzyletni chłopiec zabił się bronią należącą do przyjaciela swojego ojca, którą znalazł w szafie w sypialni. Naładowana broń nie była zabezpieczona. To kolejny w ostatnich miesiącach taki wypadek w USA.
Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę w małej miejscowości w stanie Michigan. Trzylatek znalazł w sypialni niezabezpieczoną naładowaną broń, z której przez przypadek do siebie strzelił. Według policji broń należała do przyjaciela ojca chłopca, który tymczasowo mieszkał z rodziną. W chwili, gdy doszło do wypadku, w domu znajdowała się trójka innych dzieci.
"Mój syn powinien wciąż być z nami"
Po wypadku ojciec chłopca napisał na swoim profilu na Facebooku: "Nie jestem przeciwnikiem broni palnej, nasz kraj został na niej zbudowany. Wciąż będę popierał drugą poprawkę do Konstytucji (gwarantuje ona prawo do posiadania i noszenia broni-red.). Apeluję jednak do wszystkich, aby zachowywali zasady bezpieczeństwa. Zabezpieczajcie broń i trzymajcie ją z dala od domowników, zwłaszcza dzieci"
"Bezpieczeństwo przede wszystkim. Mój synek wciąż byłby z nami, gdyby broń była schowana tak, jak powinna" - dodał ojciec trzylatka.
Czarna seria
Podobne przypadki zdarzały się w USA już wcześniej. W maju w Kentucky pięciolatek zastrzelił przez przypadek swoją dwuletnią siostrę, kiedy ich matka wyszła na kilka minut z domu. W kwietniu w Tenessee czterolatek zastrzelił 48-letnią kobietę, a zaledwie kilka dni wcześniej sześciolatek został zastrzelony przez swojego czteroletniego kolegę.
Autor: kg/jk / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu