Rosja nie jest uczestniczką negocjacji między skonfliktowanymi stronami na Ukrainie - powiedział w piątek prezydent Władimir Putin po spotkaniu w cztery oczy w Mediolanie z przywódcą Ukrainy Petrem Poroszenką. Prezydenci spotkali się trzy razy w ciągu mniej niż 12 godzin, ale poprzednie dwie rozmowy były wielostronne.
Dwustronne rozmowy prezydentów trwały 45 minut. Putin powiedział po spotkaniu, że Rosja i Ukraina osiągnęły postęp w kwestii dostaw gazu. Według niego problem teraz polega na niedostatku środków finansowych na Ukrainie.
Poroszenko powiedział natomiast, że "nie udało się osiągnąć praktycznych rezultatów w kwestiach gazowych".
Putin zastrzegł także, że "Rosja nie jest uczestniczką negocjacji między skonfliktowanymi stronami na Ukrainie".
Z kolei prezydent Poroszenko powiedział, że na rozmowach z Władimirem Putinem obaj zgodzili się, iż niezbędne jest bezwzględne przestrzeganie ustaleń z Mińska, dotyczących uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy. - Jeśli chodzi o proces pokojowy, to potwierdziliśmy, że protokół z Mińska z 5 września i memorandum z 19 września są kluczowymi dokumentami, które powinny być realizowane - powiedział Poroszenko.
Wcześniej "wielka czwórka" - Angela Merkel, Petro Poroszenko, Władimir Putin, Francois Hollande - razem ze swoimi doradcami omawiała kwestie związane z konfliktem w Donbasie podczas spotkania w jednym w hoteli w centrum Mediolanu.
Rano nad sprawą konfliktu ukraińskiego debatowano również w większym gronie.
"Wiadro zimnej wody"
Na początku wielostronnego spotkania w Mediolanie Władimir Putin i Petro Poroszenko uścisnęli sobie dłonie. Po godzinie europejscy liderzy opuścili spotkanie z mieszanymi uczuciami.
- Było dobrze, pozytywnie - powiedział po spotkaniu zadowolony Władimir Putin. Jego spontaniczna deklaracja rozmija się jednak z oświadczeniem wydanym chwilę później. Prezydencki rzecznik Dmitrij Pieskow - jak pisze Reuters - wylał bowiem wiadro zimnej wody na nadzieje ws. przełomu w Donbasie, podkreślając, że "niektórzy uczestnicy" rozmów zademonstrowali "całkowicie stronnicze, nieelastyczne i niedyplomatyczne podejście" do ukraińskiego konfliktu.
- Rozmowy są trudne, pełne nieporozumień i sporów, ale mimo to trwają, trwa wymiana opinii - powiedział Pieskow.
W podobnym tonie wypowiada się kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w czwartek spotkała się z Putinem sam na sam. Merkel oświadczyła, że obie strony poczyniły jakiś postęp, ale pozostały "poważne różnice". O wielkich różnicach w stanowiskach mówił także włoski premier Matteo Renzi.
Ukraiński prezydent Petro Poroszenko przyznał z kolei w rozmowie z austriackim kanclerzem Wernerem Faymannemi, że "nie jest optymistycznie nastawiony" co do sytuacji na Ukrainie.
Natomiast ustępujący szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso poinformował, że do spotkania Rosja - Ukraina - EU dojdzie w Brukseli w przyszłym tygodniu. Strony mają poszukać rozwiązania ws. konfliktu gazowego.
Szczyt ASEM
Gospodarz mediolańskiego szczytu ASEM premier Włoch Matteo Renzi zaprosił na spotkanie prezydentów: Ukrainy - Petra Poroszenkę, Rosji - Władimira Putina, Francji - Francois Hollande'a, kanclerz Niemiec Angelę Merkel, premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, a także przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso.
Obecne jest też minister spraw zagranicznych Włoch Federica Mogherini, która obejmie wkrótce stanowisko szefowej dyplomacji UE.
"Pokoju i stabilizacji"
Spotkanie w prefekturze, siedzibie władz prowincji Mediolan, poprzedziła seria dwustronnych rozmów, przeprowadzonych w czwartek, w pierwszym dniu szczytu ASEM. Kanclerz Merkel spotkała się najpierw z Poroszenką, a potem z Putinem.
Pytany o to, czego oczekuje po piątkowych rozmowach, Poroszenko odparł: - Pokoju i stabilizacji na Ukrainie.
Autor: pk,kło//gak,rzw,kdj / Źródło: PAP, Reuters