Trzy miasta w rękach Rosji, czołgi gotowe jechać dalej

Aktualizacja:

Rosjanie wprowadzili godzinę policyjną w zajętych gruzińskich miastach. Wojsko stoi obecnie w Senaki na zachodzie kraju, porcie Poti nad Morzem Czarnym i Gori na wschodzie Gruzji. Ponad 100 pojazdów armii rosyjskiej koncentruje się dwa kilometry od centrum miasta Zugdidi, w zachodniej Gruzji.

W trzech gruzińskich miastach zajętych przez wojska rosyjskie - Senaki, Poti i Gori - dowodzący tam generałowie wprowadzili w czwartek godzinę policyjną. W Gori godzina policyjna obowiązuje od 22.00 do 6.00 rano.

Poti w ogniu

Rosyjski sztab generalny uznał jako uprawomocnioną obecność rosyjskich "sił pokojowych" w mieście Poti. O obecności sił rosyjskich informowali wcześniej pracownicy portowi. - Dosłownie przed kilkoma minutami weszły do Poti czołgi (rosyjskie, red.) - pracownik portu Nikoloz Gogoli powiedział to agencji Reuters w rozmowie telefonicznej. Gogoli dodał, że czołgi rosyjskie nie wkroczyły do samego portu, a posuwały się w kierunku starej bazy militarnej. Fotografowi agencji Reuters zakazano wejścia do portu. Tymczasem, jak podaje gruziński portal internetowy Civil.Ge, Rosjanie niszczą instalacje wojskowe w mieście. Według gruzińskich służb granicznych, rosyjskie siły zniszczyły również systemy radarowe.

Zamieszanie wokół Gori

 
Poti, Zugdidi i Gori w rękach Rosjan 

Tymczasem coraz bardziej napięta sytuacja panuje w Gori. Jeszcze w godzinach porannych, strona gruzińska oficjalnie podała, że Rosjanie wycofali się z miasta i jego okolic CZYTAJ WIĘCEJ. Kilka godzin później Gruzini wydali twarde oświadczenie. - Przez całą noc mówili (strona rosyjska, red.), że opuszczą (Gori, red.), ale zmienili zdanie - stwierdził Szota Utiaszwili, ministerialny rzecznik prasowy w rozmowie z Agencją France Press. - Siły gruzińskie zaniechały (kierowania się do Gori, red.), żeby uniknąć starć z Rosjanami - dodał.

Okazało się, że rosyjskie wozy pancerne, które rano zaczęły się z miasta wycofywać zawróciły po otrzymaniu nowego rozkazu z Moskwy.

Wcześniej wysłannik TVN24, Tomasz Kanik, donosił, że miasto nadal jest pod kontrolą wojsk rosyjskich lub osetyjskich.

- Wszystkie źródła podawały, że tam są już Gruzini, że Gori zostało przejęte (...), ale okazało się - bo jestem tuż, tuż, na rogatkach Gori, 2 kilometry od miasta - zatrzymują nas nie posterunki gruzińskie (...), ale czołgi i transportery opancerzone są najprawdopodobniej rosyjskie albo osetyjskie; na pewno nie gruzińskie - mówił Kanik.

Żołnierze się widzą

Według jego doniesień, na rogatkach Gori przebywają także siły gruzińskie. - Żołnierze (rosyjscy i gruzińscy, red.) widzą się nawzajem. Nic złego się tutaj nie dzieje. Jest spokojnie, ale atmosfera jest napięta - mówił Kanik.

Gruzińscy uchodźcy, którzy w godzinach porannych zaczęli powoli ściągać do miasta, znowu z niego uciekają.

W imieniu ludności Gori z rosyjskimi dowódcami o takich podstawowych sprawach, jak zapewnienie chleba dla nielicznych pozostałych w mieście mieszkańcach, rozmawia miejscowy arcybiskup prawosławnego Kościoła gruzińskiego Andrzej.

Kruchy rozejm

Dwa dni temu tak Saakaszwili, jak i Miedwiediew przekonywali o końcu działań wojennych. Uzgodnione zawieszenie broni nadal czeka jednak na podpis stron. CZYTAJ WIĘCEJ O WARUNKACH ZAWIESZENIA BRONI

jjb/mat,gak

Źródło: TVN24, PAP, Reuters