Władze Korei Płn. potwierdziły oficjalnie, że przeprowadziły próbny wybuch niewielkiej bomby wodorowej. Wybuch spowodował wstrząs o sile 5,1 skali Richtera, odnotowały go obserwatoria sejsmologiczne w USA, Japonii, Chinach i Korei Południowej. Seul poddał jednak w wątpliwość, by rzeczywiście był to ładunek wodorowy.
Była to już czwarta próba z bronią jądrową przeprowadzona przez Pjongjang. Eksperci zwracają uwagę na fakt, że poprzedni test w 2013 roku wywołał wstrząs o podobnej sile - 5,1 skali Richtera.
Seul wątpi w twierdzenia Północy
Bomba wodorowa, nazywana też termojądrową, jest dwustopniowym, bardziej skomplikowanym rodzajem ładunku nuklearnego, o wielokrotnie większej sile od zwykłych bomb atomowych.
W ostatnich tygodniach eksperci zwracali uwagę na przygotowania Pjongjangu do przeprowadzenia kolejnej próby atomowej, wątpili jednocześnie w zdolność Koreańczyków z Północy do stworzenia bomby wodorowej.
Przedstawiciel południowokoreańskiego parlamentarnego komitetu wywiadowczego ocenił, że ładunek zdetonowany przez Koreę Północną miał siłę sześciu kiloton, czyli był podobny do bomby testowanej poprzednio.
Wodorowa tylko z nazwy?
Zarówno wywiad jak i analitycy z Korei Południowej wątpią w doniesienia władz Korei Północnej, jakoby przeprowadzono próbę prawdziwej broni wodorowej.
- Biorąc pod uwagę skalę (eksplozji i wstrząsów), ciężko uwierzyć, że była to prawdziwa bomba wodorowa. (...) Mogli testować ładunek będący gdzieś pomiędzy bombą atomową a wodorową, jednak bez dowodów nie będziemy mogli potwierdzić ich doniesień - podkreślał analityk Koreańskiego Forum Obrony i Bezpieczeństwa Yang Uk.
Zdaniem eksperta ds. broni atomowej Joe'go Cirincione reżim w Pjongjangu mógł zastosować izotop wodoru w normalnym ładunku atomowym.
- Ponieważ to naprawdę jest wodór, mogą twierdzić, że była to bomba wodorowa. Jednak to nie jest typowy ładunek termojądrowy o bardzo dużej sile rażenia, która wynosi wiele megaton - ocenił Cirincione.
Prawdopodobnie eksplozja podziemna
Przedstawiciel służb wywiadowczych Korei Południowej podkreślił w wypowiedzi dla agencji Reutera, że władze Korei Północnej nie uprzedziły o ewentualnej próbie z bronią jądrową ani Chin, ani Stanów Zjednoczonych.
Służby przekazały również, że wstrząsy niekoniecznie musiały być rezultatem wybuchu bomby wodorowej. Południowokoreańska agencja meteorologiczna poinformowała, że nie zanotowano podwyższonego promieniowania w rejonie wstrząsów.
Spotkanie w tej sprawie zaplanowała Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Premier Japonii, Shinzo Abe, oświadczył, że Japonia nie będzie tolerowała testów nuklearnych na terenie Korei Północnej. Środowy test określił jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Japonii.
Źródła w Pekinie utrzymują, że, jeśli rzeczywiście doszło do próby z bronią jądrową, była to prawdopodobnie eksplozja podziemna, na głębokości 10 km.
Rzecznik Pentagonu poinformował, że amerykańskie władze wojskowe z uwagą śledzą i analizują doniesienia o możliwym trzęsieniu ziemi w pobliżu północnokoreańskiego poligonu jądrowego. O sytuacji został też powiadomiony Biały Dom.
Poprzednie próby
Korea Północna trzykrotnie - w 2006, 2009 i 2013 roku - dokonywała prób z bronią atomową. Próby te wywołały międzynarodowe protesty, a także nałożenie na kraj sankcji gospodarczych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Korea Północna nieprzerwanie grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego. Jak dotąd próby powstrzymania nuklearnych ambicji Pjongjangu poprzez nałożenie sankcji nie dały rezultatu. Niepowodzeniem zakończyły się też rozmowy sześciostronne, których uczestnikami byli przedstawiciele rządów obu państw koreańskich, Rosji, Chin, Japonii i USA. Eksperci obawiają się, że reżim północnokoreański będzie w stanie skonstruować broń mogącą dosięgnąć USA.
Autor: mart,mm/ja / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl