Władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Bahrajnu i Tajlandii zdecydowały się na dawkę przypominającą szczepionek. Pomysł podawania trzeciej dawki krytykuje Światowa Organizacja Zdrowia.
W Zjednoczonych Emiratach Arabskich władze Dubaju udostępniły obywatelom, mieszkającym z nimi pracownikom domowym oraz mieszkańcom powyżej 50. roku życia dawkę przypominającą preparatu Pfizer/BioNTech co najmniej trzy miesiące po otrzymaniu drugiej dawki szczepionki Sinopharm. W szczególnych wypadkach i za zgodą lekarza po dwóch dawkach preparatu Sinopharm można również przyjąć dwie dawki szczepionki Pfizer/BioNTech. W emiracie Abu Zabi sześć miesięcy po drugiej dawce Sinopharmu mieszkańcy mogą wybrać, której firmy preparat chcą otrzymać jako trzecią dawkę: Sinopharmu czy Pfizer/BioNTech. Podobne rozwiązanie przyjęły władze medyczne Bahrajnu.
Tajlandia planuje podawać dawkę przypominającą AstraZeneki pracownikom ochrony zdrowia, którzy zostali już zaszczepieni preparatem Sinovac. Podobny krok rozważa Indonezja, ponieważ potwierdzono w tym kraju wiele nowych infekcji wśród personelu medycznego zaszczepionego chińską szczepionką.
Tajlandia zastosuje również szczepionkę firmy AstraZeneca jako drugą dawkę dla tych, którzy otrzymali zastrzyk Sinovac jako pierwszą dawkę w celu zwiększenia ochrony. - Ma to na celu poprawę ochrony przed wariantem Delta i zbudowanie wysokiego poziomu odporności na tę chorobę – powiedział minister zdrowia Anutin Charnvirakul. Coraz więcej krajów rozważa mieszanie i dopasowywanie różnych szczepionek lub podawanie trzeciej dawki przypominającej z obawy, że zatwierdzone preparaty mogą być mniej skuteczne w przypadku nowych i bardziej zaraźliwych wariantów koronawirusa.
Dla pacjentów po przeszczepach
Największy szpital w Izraelu, Sziba w Tel Haszomer pod Tel Awiwem, zaprosił z kolei dziesiątki pacjentów po przeszczepie serca na dawki przypominające w poniedziałek po południu. Są one również dostępne dla osób po przeszczepie płuc, nerek, wątroby, szpiku oraz chorych na różnego rodzaju nowotwory i choroby reumatyczne. "Pojawia się coraz więcej dowodów na to, że pacjenci z immunosupresją nie rozwijają zadowalającej ilości przeciwciał po dwóch dawkach szczepionki przeciwko COVID-19, a niektórzy z nich mogą wytworzyć przeciwciała po trzeciej dawce" – przekazało izraelskie ministerstwo zdrowia.
Izrael jest pierwszym na świecie krajem, który wprowadził oficjalnie trzecią dawkę szczepionki mRNA, jednak nie ma na razie mowy o wprowadzeniu tego rozwiązania dla ogółu populacji.
"Są to ludzie, którzy chcą mieć ciastko i zjeść ciastko"
Szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus podkreślił jednak na briefingu, że na świecie liczba zgonów z powodu koronawirusa znów rośnie, a wariant Delta staje się dominujący, tymczasem wiele krajów nie otrzymało jeszcze wystarczającej ilości szczepionek, aby chronić choćby pracowników medycznych. - Globalna luka w podaży szczepionek przeciw Covid-19 jest (...) niesprawiedliwa. Część krajów i regionów obecnie zamawia miliony dawek przypominających, zanim inne kraje będą miały zapasy do zaszczepienia swoich pracowników medycznych i najsłabszych osób – podkreślił.
Szef WHO wymienił producentów szczepionek Pfizer i Moderna jako firmy, które mają na celu dostarczenie szczepionek przypominających do krajów, gdzie poziom szczepień jest już wysoki. Tedros Adhanom Ghebreyesus jest zdania, że zamiast tego powinni oni skierować je do COVAX, programu udostępniającego szczepionki krajom o średnich dochodach i biedniejszych. Zarówno Pfizer, jak i Moderna zgodziły się dostarczyć niewielkie ilości swych szczepionek do COVAX, lecz znaczącą większość swych preparatów rezerwują dla bogatszych krajów.
Główna specjalistka naukowa WHO Soumya Swaminathan podkreśliła z kolei na briefingu online, że Światowa Organizacja Zdrowia jak dotąd nie dysponuje dowodami na to, że szczepionki przypominające są konieczne dla tych, którzy otrzymali pełny cykl szczepionek. Uważa ona, że choć dawki przypominające mogą być pewnego dnia konieczne, nie ma jeszcze na to dowodów. - To musi opierać się na nauce i danych, a nie na indywidualnych firmach deklarujących, że ich szczepionki muszą być podawane jako dawka przypominająca – powiedziała.
Odradzała ona mieszanie dawek szczepionek przeciwko Covid-19 od różnych producentów, określając je jako "niebezpieczny trend", gdyż jest zbyt mało dostępnych danych na temat wpływu na zdrowie. - Dojdzie do chaotycznej sytuacji, gdy obywatele zaczną decydować, kiedy i kto weźmie drugą, trzecią i czwartą dawkę szczepionki - dodała.
Z kolei Mike Ryan, szef programu kryzysowego WHO powiedział: "obecnie skazujemy setki milionów ludzi na brak ochrony przed koronawirusem. Będziemy patrzeć wstecz ze złością i ze wstydem", jeśli kraje będą stosować cenne szczepionki w dawkach przypominających, gdy gdzie indziej osoby podatne na zagrożenia nadal umierają z braku szczepionek. - Są to ludzie, którzy chcą mieć ciastko i zjeść ciastko, a potem chcą dorobić jeszcze trochę ciastek i też je zjeść – dodał.
Amerykanie nie dostaną trzeciej dawki
Badania z wielu krajów pokazują, że szczepionka Pfizer/BioNTech i inne szeroko stosowane szczepionki przeciw COVID-19 zapewniają silną ochronę przed wysoce zaraźliwym wariantem Delta, który szybko rozprzestrzenia się na całym świecie i obecnie odpowiada za niemal wszystkie przypadki w Wielkiej Brytanii, 90 proc. w Izraelu i ponad 50 proc. w USA.
Amerykańskie ministerstwo zdrowia i opieki społecznej oświadczyło w poniedziałek, po spotkaniu z przedstawicielami koncernu Pfizer, że Amerykanie, którzy zostali w pełni zaszczepieni przeciwko Covid-19, nie muszą otrzymywać dawki przypominającej.
Pfizer w zeszłym tygodniu ogłosił, że planuje poprosić amerykańskie organy regulacyjne o zatwierdzenie dawki przypominającej szczepionki przeciw Covid-19, w oparciu o dowody na zwiększone ryzyko infekcji sześć miesięcy po zaszczepieniu i rozprzestrzenianiu się wysoce zaraźliwego wariantu Delta. Farmaceutyczny gigant powołał się na dane z Izraela, mające świadczyć o zanikaniu przeciwciał u zaszczepionych - zwłaszcza osób starszych - 6-12 miesięcy po drugiej dawce.
Źródło: PAP