Co najmniej trzy osoby zginęły, 17 zostało rannych w prowincji Synaj Północny, gdy napastnicy zaatakowali z granatników autobus. W przeszło tydzień po obaleniu władzy prezydenta Mohammada Mursiego w Egipcie utrzymuje się napięcie, a eksperci ostrzegają przed eskalacją konfliktu.
Sprawcy ataku pozostają nieznani, ale doszło do niego w pobliżu miasta Al-Arisz, wokół którego zbrojne napaści organizują islamscy ekstremiści.
Według naocznych świadków, po strzelaniu autobusu z granatników, napastnicy krzyczeli "Bóg jest wielki!".
Islamskie grupy bojowe zapowiedziały kolejne ataki na półwyspie Synaj i wezwały wiernych do walki.
Armia ogłosiła, że nasili nadzór nad półwyspem, który znajduje się w pobliżu Kanału Sueskiego. Stacjonujące tam oddziały zostały postawione w stan podwyższonej gotowości.
Od 3 lipca, kiedy to armia odsunęła prezydenta, zginęło tam 10 osób, a islamscy ekstremiści przypuszczają ataki na policję i wojsko.
Wojsko tłumaczy obalenie prezydenta
Dowódca armii egipskiej Abd el-Fatah Said es-Sisi, tłumacząc decyzję odsunięcia od władzy prezydenta Mohammada Mursiego, zapewnił w wygłoszonym w niedzielę przemówieniu, że żadne ugrupowanie nie zostanie wykluczone z udziału w życiu politycznym.
Przemawiając na spotkaniu wojskowych w Kairze, Sisi, który pozostanie w rządzie przejściowym ministrem obrony, oświadczył, że Mursi utracił prawo do sprawowania władzy, gdy ludzie wystąpili przeciwko niemu w masowych demonstracjach ulicznych.
"Bo nie chciał referendum"
Sisi mówił, że zanim 3 lipca obalono Mursiego, wojskowi wzywali prezydenta-islamistę do przeprowadzenia referendum w sprawie jego pozostania u władzy. W tej wypowiedzi Sisi potwierdził po raz pierwszy publicznie, jak doszło do obalenia Mursiego. - Wysłałem do byłego prezydenta delegację, aby wezwać go do ogłoszenia referendum, ale odpowiedź była zdecydowanie negatywna - powiedział Sisi. Tłumaczył, że zgadza się, iż wojskowi powinni "trzymać się z dala od polityki", ale odpowiedzialność za losy kraju zmusiła ich do wystąpienia przeciwko Mursiemu.
Na poniedziałek manifestacje w Kairze zapowiedzieli zarówno zwolennicy odsuniętych od władzy islamistów, czyli Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi, jak i ich przeciwnicy.
Autor: rf//bgr/zp / Źródło: PAP