"Bezprawie panujące na południowej granicy". Trump skorzysta z Gwardii Narodowej


Kilka tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej będzie strzec południowej granicy z Meksykiem, dopóki nie powstanie mur - ogłosił w czwartek Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych.

Prezydent USA oświadczył też, że życzyłby sobie, aby dyslokacja Gwardii Narodowej na granicy z Meksykiem objęła od 2 do 4 tysięcy żołnierzy. Dodał, że zwrócił się o dokładne wyliczenie kosztów ich stacjonowania.

- [Koszty - red.] zależą od tego, co będziemy robić - podkreślił. - Potrzebujemy od 2 do 4 tysięcy [żołnierzy - red.] (...) lub dużą ich część, zanim nie zbudujemy muru - dodał amerykański prezydent.

Jest zgoda trzech gubernatorów

W środę Biały Dom poinformował o konsultacjach z gubernatorami stanów graniczących z Meksykiem w sprawie ewentualnego wzmocnienia ich bezpieczeństwa granicznego. Następnie podano, że decyzję prezydenta Trumpa o wzmocnieniu oddziałami Gwardii Narodowej bezpieczeństwa południowej granicy poparli republikańscy gubernatorzy trzech przygranicznych stanów: Teksasu, Nowego Meksyku i Arizony.

Prezydent uzasadnił swoją decyzję o wzmocnieniu Straży Granicznej zasobami Gwardii Narodowej koniecznością powstrzymania nielegalnej imigracji.

Zgoda gubernatorów była konieczna. Prezydent USA nie może w okresie pokoju samodzielnie mobilizować oddziałów Gwardii Narodowej, ponieważ podlegają one gubernatorom stanów.

"Bezprawie panujące na naszej południowej granicy jest zasadniczym zaprzeczeniem bezpieczeństwa, spokoju i suwerenności społeczeństwa amerykańskiego" - napisał prezydent w notatce służbowej dotyczącej planowanej dyslokacji. "Nie mieliśmy innego wyjścia" - dodał.

Presja z powodu muru?

Decyzja Trumpa spotkała się z ostrą krytyką meksykańskiego prezydenta Enrique Peny Nieto, który zaapelował do amerykańskiego prezydenta, żeby przestał wciągać Meksyk w wir amerykańskiej polityki wewnętrznej.

- Jeśli pańskie ostatnie deklaracje biorą się z frustracji wynikającej z polityki wewnętrznej, kłopotów z kongresmenami i stawionym przez nich prawem, to niech pan się skoncentruje na tym właśnie, a nie na Meksykanach - oświadczył Nieto.

Zdaniem amerykańskich komentatorów decyzja Trumpa o skierowaniu Gwardii Narodowej na granicę z Meksykiem zmierza do zwiększenia presji wywieranej na amerykańskich deputowanych, szczególnie tych z opozycyjnej Partii Demokratycznej, aby przyznali dodatkowe fundusze na realizację sztandarowej obietnicy prezydenta Trumpa, jaką jest budowa muru na granicy z Meksykiem.

Gwardziści wysłani na granicę

Kongres w ramach przyjętej w ubiegłym miesiącu ustawy o wydatkach rządu federalnego w bieżącym roku fiskalnym przyznał na "wzmocnienie bezpieczeństwa" na granicy USA z Meksykiem 1,5 miliarda zamiast 25 miliardów dolarów, czego domagała się administracja Trumpa.

Trump przypominał, że w przeszłości zarówno republikański prezydent George W. Bush jak i demokrata prezydent Barack Obama skierowali na granicę z Meksykiem żołnierzy Gwardii Narodowej.

W obu przypadkach żołnierze Gwardii Narodowej nie mogli być skierowani do typowo policyjnych zadań jak na przykład zatrzymywania i deportowania nielegalnych imigrantów, ale mogli występować w roli wspomagającej funkcjonariuszy Straży Granicznej (Border Patrol) - odbywali szkolenia, pomagali w naprawach oraz obsługiwali stanowiska kamer i czujników na granicy.

Także tym razem Gwardia Narodowa będzie spełniała rolę pomocniczą.

Granica pomiędzy amerykańskim San Diego (L) i meksykańską Tijuaną (P)army.mil

Autor: pk//now / Źródło: PAP, Reuters