Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zabrał głos po raz pierwszy od spotkania z Donaldem Trumpem. W czasie rozmowy - jak informowały media - amerykański prezydent miał przekazać mu informacje wywiadowcze. Ławrow stwierdził, że nie ma tu "żadnych sekretów".
Trump w czasie spotkania z Ławrowem przekazał mu niejawne informacje dotyczące planowanego przez tak zwane Państwo Islamskie zamachu terrorystycznego - informowały w poniedziałek media.
- O ile pamiętam, może miesiąc lub dwa wcześniej administracja Trumpa wprowadziła zakaz [wnoszenia na pokład samolotu - przyp. red.] laptopów z siedmiu bliskowschodnich krajów i było to związane bezpośrednio z zagrożeniem terrorystycznym - stwierdził Siergiej Ławrow.
- Jeśli o tym mówicie, nie widzę tu żadnych tajemnic - powiedział dziennikarzom.
Ławrow przypomina dowcip
Szef MSZ Rosji, komentując zamieszanie w amerykańskich mediach, przypomniał żart z czasu ZSRR. Powiedział, że wówczas w Rosji były dwa główne dziennik "Prawda" i "Izwiestija", czyli wiadomości. Stwierdził, że mówiło się, że prawda to nie wiadomości, a wiadomości to nie prawda.
- Prawdę mówiąc mam wrażenie, że wiele amerykańskich mediów tak pracuje - dodał.
Słowa Ławrowa to jego pierwszy publiczny komentarz na temat rzekomego przecieku, który rozpętał burzę w amerykańskich mediach.
Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił sugestie, że w rozmowie padły tajne informacje. Powiedział dziennikarzom, że jest gotów dostarczyć Kongresowi transkrypcję rozmowy Ławrow-Trump.
"Przeciek" Trumpa
Dziennik "Washington Post" w poniedziałek napisał o rzekomym ujawnieniu przez Trumpa podczas rozmowy z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem najściślej tajnych informacji, jakie wywiad amerykańskich otrzymał od sojuszniczych służb specjalnych.
Tajne informacje dotyczyły prawdopodobnego zamachu terrorystycznego tak zwanego Państwa Islamskiego z użyciem bomby umieszczonej w laptopie. Według źródeł amerykańskiego dygnitarza cytowanego przez "Washington Post", informacje te pozwalają na ustalenie tożsamości i miejsca pobytu informatora, jak również ustalenie, która z sojuszniczych agencji wywiadowczych przekazała te poufne informacje CIA. Informacja - jak podawały później media - miała być przekazana przez wywiad izraelski.
Autor: pk//now / Źródło: Reuters