19-letni student ze Lwowa najpierw walczył na Majdanie, później jako ochotnik trafił do Donbasu. Jako jedyny przeżył masakrę, gdy jego oddział wpadł w pułapkę separatystów. Trafił do niewoli. Na widok patriotycznego tatuażu odrąbali mu rękę. Dziś Wasyl dochodzi do siebie w szpitalu we Lwowie i mówi: wrócę na front, mam drugą rękę, jeszcze mogę strzelać. Sprawę opisała reporterka fundacji Otwarty Dialog.
"Kolejny z bohaterów wojny na wschodzie Ukrainy zapłacił za swoją patriotyczną postawę wysoką cenę - kiedy dostał się do niewoli, separatyści odrąbali mu rękę. Siekierą. Bo miał na niej tatuaż z ukraińskim herbem i napisem 'Chwała Ukrainie'" - napisała na portalu społecznościowym dr Agnieszka Paulina Góralska, reporterka i wolontariuszka fundacji Otwarty Dialog, pomagającej Ukraińcom w Polsce i działającej na rzecz praw człowieka na Ukrainie.
Poznała 19-latka w szpitalu we Lwowie.
Pochodzący z przygranicznego miasteczka Stary Sambor Wasyl do niedawna studiował na lwowskim Uniwersytecie Rolniczym. Gdy wybuchły protesty na Majdanie, pojechał do Kijowa. Później zgłosił się jako ochotnik do batalionu Gwardii Narodowej Ajdar. Wówczas wykonał sobie tatuaże; na przedramionach rąk miał symbole patriotyczne i ukraiński trójząb - symbol Ukrainy.
Podczas operacji antyterrorystycznej oddział Wasyla trafił w zasadzkę w okolicach Ługańska.
- W sierpniu wieźli rannego i pod Ługańskiem trafili w zasadzkę: podjechali do posterunku oznaczonego ukraińską flagą, okazało się jednak, że to punkt kontrolny zajęty przez rebeliantów - mówi portalowi tvn24.pl Agnieszka Góralska. Separatyści ostrzelali ochotników.
Wasyl jako jedyny przeżył. Separatyści rozebrali go. Jeden z nich wpadł we wściekłość, gdy zobaczył tatuaże. Chwycił siekierę i odrąbał Wasylowi rękę. Okaleczonego mężczyznę zawieźli do szpitala w Ługańsku. Spędził tam ponad miesiąc.
Prosił o śmierć
- Wasyl opowiadał, że lekarze i pielęgniarki w ługańskim szpitalu byli dla niego mili, ale separatyści domagali się jego wydania. Mężczyzna był przekonany, że nie wróci do domu. Prosił, by lekarze go zabili, nie chciał umierać z rąk separatystów - opowiada Agnieszka Góralska. - Separatyści uznali, że wymienią go na któregoś ze swoich, zatrzymanych przez siły ukraińskie, kolegów. Najpierw planowali go wymienić na 14 rebeliantów, później jednak udało się doprowadzić do wymiany Wasyla na brata jednego z dowódców - mówi portalowi tvn24.pl korespondentka fundacji Otwarty Dialog.
Wasyl twierdzi, że ma zamiar wrócić na front, ponieważ jedną ręką też może strzelać. Na razie czeka na protezę.
Fundacja zbiera pieniądze na leczenie i protezę dla Wasyla. Wiadomo już, że chłopak trafi na leczenie do Niemiec.
Część pieniędzy, które zbierają jego rodzina i przyjaciele, Wasyl wysyła do batalionu Ajdar, którego żołnierze wciąż przebywają w Donbasie i potrzebują wsparcia finansowego, kamizelek kuloodpornych, prowiantu i broni.
Autor: asz / Źródło: Fundacja Otwarty Dialog
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Otwarty Dialog