Ciało dziecka w torbie na dnie morza, szukają drugiej dziewczynki. Głównym podejrzanym ojciec 

Źródło:
El Pais, Reuters, PAP

U wybrzeża Teneryfy z morza wyłowiono w czwartek zwłoki jednej z dwóch prawdopodobnie uprowadzonych przez ojca dziewczynek, 6-letniej Olivii. Ciało dziecka znajdowało się w torbie sportowej na głębokości tysiąca metrów. Dno morskie jest przeczesywane w poszukiwaniu zwłok jej siostry - rocznej Anny - oraz ich 37-letniego ojca - poinformowało przedstawicielstwo rządu centralnego na Wyspach Kanaryjskich. Poszukiwania trwają od ponad 40 dni.

Głównym podejrzanym w sprawie zaginięcia sióstr Olivii (6 lat) oraz Anny (1 rok) jest ich 37-letni ojciec. Mężczyzna 27 kwietnia odebrał dziewczynki od swojej byłej partnerki, z którą miał nieformalne porozumienie dotyczące spotkań z dziećmi. Matka, która po kilku godzinach pojawiła się w mieszkaniu 37-latka na Teneryfie, by odebrać córki, nie zastała nikogo w domu. Jak doniosło "El Pais", kobieta tego wieczora kilkukrotnie kontaktowała się telefonicznie z byłym partnerem. Ten miał jej grozić, że nigdy więcej nie zobaczy córek.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Dzień po zaginięciu dziewczynek odnaleziono łódź ich ojca, która dryfowała na morzu. Służby potwierdziły, że na pokładzie znajdowały się ślady krwi mężczyzny, który również zaginął. Nieopodal zlokalizowano dziecięcy fotelik samochodowy.

Ciało dziecka na głębokości tysiąca metrów

W czwartek służby poinformowały o odnalezieniu ciała dziecka na dnie morza u wybrzeża Teneryfy, na głębokości tysiąca metrów. Jak przekazano w komunikacie sądowym, zwłoki znajdowały się w torbie sportowej, do której była przymocowana kotwica. Według śledczych, którzy czekają na ostateczne potwierdzenie informacji przez ekspertów, były to zwłoki sześcioletniej Olivii.

Teraz Gwardia Cywilna poszukuje zwłok młodszej siostry Oliwii, rocznej Anny oraz ich ojca. Prawie 2 tygodnie temu do poszukiwań włączono statek badawczy "Angeles Alvarino" należący do Hiszpańskiego Instytut Oceanograficznego (IEO), wyposażony w sonar skanujący dno oceanu, a także zdalnie sterowanego podwodnego robota Liropus, który jest w stanie zejść na głębokość 2 tysięcy metrów w celu przeanalizowania wszelkich podejrzanych znalezisk.

Robot Liropus jest obecnie jedną z 22 tego typu jednostek na świecie, jego koszt to ponad półtora miliona euro. Posiada 6 silników, automatyczne, sterowane ramię i jest wyposażony w sześć rodzajów kamer, w tym funkcjonujących w warunkach słabego oświetlenia.

Oprócz statku badawczego w poszukiwania dzieci i ojca zaangażowano jednostki morskie i powietrzne Gwardii Cywilnej, morskie służby ratunkowe, siedem innych statków, dwa śmigłowce i samolot. Włączono także elitarną centralną jednostkę operacyjną (UCO) oraz specjalną grupę płetwonurków (GEAS). Przedstawiciel rządu centralnego na Wyspach Kanaryjskich Anselmo Pestana zwrócił się do obywateli o współpracę, a sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa w ministerstwie spraw wewnętrznych Rafael Perez zapewniał, że dzieci i ojciec są poszukiwani przez najlepszych specjalistów policji krajowej.

Słowa "brzmiały jak pożegnanie"

Wczesnym wieczorem 27 kwietnia ojciec dziewczynek odebrał roczną Annę od byłej partnerki. Następnie udał się po sześcioletnią Olivię, która kończyła właśnie zajęcia pozaszkolne. 37-latek zabrał córki do swojego domu w Igueste de Candelaria na Teneryfie. Po pierwszym telefonie od zaniepokojonej matki dziewczynek, która nie zastała nikogo w mieszkaniu, mężczyzna tłumaczył, że zabrał dzieci na kolację i odwiezie je do domu nieco później.

Parę godzin po odebraniu dzieci mężczyzna pojawił się w lokalnej marinie. Według świadków zdarzenia 37-latkowi nie towarzyszyły córki, co potwierdzają ujęcia z monitoringu portowego. Na pokład zacumowanej łodzi zapakował jednak walizki i torby. Po powrocie z krótkiego rejsu, mężczyznę zatrzymał patrol żandarmerii, w związku z łamaniem godziny policyjnej. Jak podało "El Pais", ojciec dziewczynek powrócił do portu około północny, skąd znów wypłynął na morze. Następnego dnia służby odnalazły pustą, dryfującą jednostkę.

W międzyczasie mężczyzna pięciokrotnie rozmawiał przez telefon z byłą partnerką. W czasie czterech ostatnich połączeń groził kobiecie, że nigdy więcej nie zobaczy swoich dzieci. Matka Anny i Olivii przekazała później funkcjonariuszom, że od rodziców mężczyzny dowiedziała się, że odwiedził on ich razem z córkami w dniu zaginięcia. Według nich 37-latek używał sformułowań, które "brzmiały jak pożegnanie". Do podobnych rozmów z mężczyzną przyznali się później jego znajomi.

"Wyspy Kanaryjskie są załamane"

Z powodu tragedii tysiące osób wyraziło swój bol w sieciach społecznościowych i wsparcie dla matki. "Wyspy Kanaryjskie są załamane, to najgorsze, co mogło się stać" - napisał na Twitterze regionalny premier Angel Victor Torres.

"Nie ma słów, aby pocieszyć matkę i rodzinę Anny i Oliwii. Całe nasze wsparcie dla nich" - zapewnił sekretarz generalny Partii Ludowej Teodoro Garcia Egea.

Minister do spraw równości Irene Montero napisała na Twitterze o przemocy stosowanej wobec kobiet - matek, "aby uderzyć je tam, gdzie najbardziej boli". "To sprawa państwowa" - dodała. Kondolencje złożył także premier Pedro Sanchez, minister sprawiedliwości Juan Carlos Campo oraz minister do spraw społecznych Ione Belarra.

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: El Pais, Reuters, PAP