"Tak, chciałem zabić Amerykanów"

Aktualizacja:

Fritz Gelowicz, przywódca tzw. grupy z Sauerlandu, oskarżanej o przygotowywanie zamachów terrorystycznych, przed sądem w Duesseldorfie przyznał się do winy. Zeznał, że celem zamachów mieli być amerykańscy żołnierze w Niemczech. Planowano też atak na konsulat.

Zeznał, że przysiągł wierność Unii Islamskiego Dżihadu w Pakistanie i że został "szefem operacji w Niemczech".

Gelowicz został oskarżony wraz z trzema innymi członkami grupy. Proces toczy się od kwietnia przed wyższym sądem krajowym w Duesseldorfie.

Według aktu oskarżenia czterej mężczyźni - dwaj Niemcy, którzy przeszli na islam, obywatel Niemiec o tureckich korzeniach oraz Turek - byli członkami niemieckiej komórki organizacji terrorystycznej Unia Islamskiego Dżihadu, powiązanej z Al-Kaidą. Mieli przejść szkolenia w Pakistanie.

Udaremniony atak

Mężczyźni przygotowywali zamach bombowy, który miał polegać na równoczesnym odpaleniu ładunków ukrytych w samochodach zaparkowanych m.in. w pobliżu obiektów amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein oraz pubów i dyskotek, do których uczęszczają obywatele USA.

Atak udaremniono 4 września 2007 roku, po trwającej pół roku obserwacji podejrzanych. Funkcjonariusze specjalnej jednostki antyterrorystycznej GSG9 zaskoczyli niedoszłych zamachowców w domku letniskowym w Oberschledorn na terenie Sauerlandu, wschodniej części Nadrenii Północnej-Westfalii.

To tam przygotowywano ładunki wybuchowe, wykorzystując nadtlenek wodoru. Domniemani terroryści kupili wcześniej 12 beczek tej substancji. Ilość ta pozwalałaby na wyprodukowanie 550 kilogramów ładunków wybuchowych o sile rażenia odpowiadającej ponad 400 kilogramom TNT.

Policji udało się wcześniej zamienić część beczek na zawierające znacznie rozrzedzoną substancję, stwarzającą mniejsze zagrożenie.

W czerwcu adwokat jednego z oskarżonych ujawnił, że członkowie grupy z Sauerlandu przyznali się do winy podczas przesłuchań oskarżonych, prowadzonych przez funkcjonariuszy Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). Sąd w Duesseldorfie uznał teraz, że ich zeznania, spisane na 1200 stronach, są wiarygodne.

Źródło: PAP