Szczątki na plaży, fala spekulacji. "Powiązanie z przemysłem kosmicznym"


U południowych wybrzeży Tajlandii wypłynął duży element blachy, przypominający szczątki samolotu. Mieszkańcy natychmiast zawiadomili władze, podejrzewali bowiem, że mogą to być pozostałości po maszynie Malaysia Airlines, która zniknęła z radarów niespełna dwa lata temu. Jednak ekpserci lotniczy i tajlandzkie władze w to wątpią.

Duża płachta wygiętej blachy została znaleziona na plaży w prowincji Nakhon Si Thammarat nad Zatoką Tajlandzką.

- Mieszkańcy wioski znaleźli fragment, mierzący ok. 2 metry szerokości i 3 metry długości - powiedział Tanyapat Patthikongpan, urzędnik. Dodał, że na miejsce wezwano odpowiednie służby.

W lokalnych mediach natychmiast pojawiły się spekulacje, że mogą to być szczątki poszukiwanego boeinga Malaysia Airlines, który zniknął z radarów 8 marca 2014 roku. Samolot leciał z Kuala Lumpur do Pekinu.

W lipcu 2015 roku fragment poszukiwanego samolotu znaleziono na wyspie Reunion na Ocenie Indyjskim. Od tego czasu nie było żadnych nowych doniesień o losie lotu MH370.

To nie fragment wraku boeinga?

Eksperci przyznają, że prądy na Oceanie Indyjskim są obecnie bardzo silne, ale twierdzą, że to niemal niemożliwe, by u wybrzeży Tajlandii wypłynęły szczątki poszukiwanego boeinga.

Pojawienie się szczątków w Tajlandii "wydaje się być niezgodne z biegiem prądów morskich, które występowały po znalezieniu klapolotki [część skrzydła samolotu - red.] na Reunion w lipcu ubiegłego roku" - stwierdził w rozmowie z Reuterem Greg Waldron z "Flightglobal", magazynu lotniczego.

- Oznaczenia, budowa i widoczne oprzyrządowanie na szczątkach sugeruje powiązanie z przemysłem kosmicznym - oświadczył ekspert. - Szczątki muszą być dokładnie zbadane, by ustalić dokładne ich pochodzenie.

Fragment blachy "nie wygląda jak kadłub samolotu" - twierdzi ekspert ds. lotnictwa Geoffrey Thomas. - To nie ma sensu. Nie sądzę, by był jakikolwiek związek z MH370.

Inne źródło Reutera twierdzi, że szczątki mogą należeć do rakiety kosmicznej wystrzelonej z Indii.

"Osobiście nie sądzę, by był to MH370"

Władze Tajlandii unikają deklaracji, że szczątki mogą należeć do samolotu, nic nie mówią o zaginionym boeingu Malaysia Airlines. - Osobiście nie sądzę, by był to MH370 - stwierdził rzecznik rządu Sansern Kaewkamnerd Władze prowincji w komunikacie podały, że szczątki "mogły leżeć pod wodą nie więcej niż rok, sądząc po przylegających do nich skorupiakach".

Zniknął z radarów

Boeing 777, na pokładzie którego było 239 osób, w tym 153 obywateli Chin, zaginął 8 marca 2014 roku podczas lotu MH370 ze stolicy Malezji, Kuala Lumpur, do Pekinu. Zniknął z ekranów radarów niedługo po starcie.

Dane satelitarne wskazują, że samolot zmienił kurs i leciał na południe. Eksperci przypuszczają, że maszyna spadła do Oceanu Indyjskiego, prawdopodobnie na zachód od Australii, gdy skończyło się paliwo. Poszukiwania, prowadzone na obszarze 60 tys. km kw., nie dały jednak żadnego rezultatu. Niezależnym ekspertom po dziś dzień nie udało się ustalić przyczyny zaginięcia samolotu. Ich podejrzeń nie wzbudziła przeszłość pilotów ani pozostałych członków załogi.

Pod koniec stycznia br. rząd Malezji formalnie uznał zniknięcie maszyny za wypadek, otwierając drogę do wypłacenia rodzinom ofiar odszkodowań.

[object Object]
Międzynarodowy zespół śledczy: trzej Rosjanie i Ukrainiec podejrzani ws. zestrzelenia malezyjskiego boeinga nad Donbasemtvn24
wideo 2/20

Autor: pk/tr / Źródło: Reuters, tvn24.pl

Raporty: