Tajlandzki sąd wydał we wtorek nakaz aresztowania 13 liderów opozycji i przebywającego na emigracji byłego premiera Thaksina Shinawatry. To reakcja na wielodniowe, antyrządowe protesty w stolicy kraju, Bangkoku.
Trzej przywódcy popierającego Shinawatrę antyrządowego ugrupowania tajlandzkiego, tzw. czerwonych koszul sami oddali się we wtorek w ręce władz i zostali oskarżeni przez policję w związku z akcją protestacyjną opozycji w Bangkoku.
- Policja oskarżyła nas o utrudnianie ruchu, zakłócanie porządku publicznego, zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia liczącego ponad 10 osób i naruszenie warunków stanu wyjątkowego w Bangkoku - powiedział jeden z przywódców, Nattawut Saikur. Poinformował ponadto, że dwaj inni współoskarżeni to Vir Musikapong i Weng Tochirakarn. Dodał, że policja chce całą trójkę przewieźć do obozu wojskowego.
Adwokaci oskarżonych próbowali sprzeciwić się przekazaniu ich klientów wojskowym, ponieważ chcieli aby ich sprawę nadal prowadziła policja.
Opozycja chce odwołania premiera
We wtorek demonstranci zaczęli opuszczać okupowaną od trzech tygodni siedzibę rządu, zawieszając akcję protestacyjną w stolicy. Zastrzegli jednak, iż "kontynuować będą walkę o demokrację". Demonstranci, koczujący pod biurem premiera od 26 marca, domagali się ustąpienia obecnego rządu, zarzucając Abhisitowi, iż bezprawnie objął stanowisko.
Premier Abhisit Vejjajiva zapowiedział podjęcie zdecydowanych działań wobec manifestantów i wykluczył możliwość nawiązania jakiegokolwiek dialogu z popieranym przez nich Shinawatrą.
Manifestanci to zwolennicy Shinawatry, oskarżanego przez rojalistów o korupcję i nepotyzm, byłego potentata telekomunikacyjnego, odsuniętego od władzy w wyniku zamachu stanu w 2006 roku.
Źródło: PAP