"Byliśmy solidarni z krajami Wschodu. Teraz my oczekujemy solidarności"

[object Object]
O polskim stanowisku wobec relokacji mówił także Franz Timmermanstvn24
wideo 2/24

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani uważa, że wobec krajów, które nie przyjmują uchodźców, należy wszcząć procedurę naruszenia prawa Unii Europejskiej. Opinię tę wyraził w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera".

Komisja Europejska zagroziła we wtorek rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców, zgodnie z unijnym planem. W czwartek Parlament Europejski wezwał państwa członkowskie Unii do wywiązania się ze zobowiązań w sprawie relokacji.

W wywiadzie opublikowanym w piątek wieczorem na stronie internetowej włoskiej gazety Antonio Tajani odnosząc się do tej rezolucji oświadczył: "Została przegłosowana przewagą ponad dwóch trzecich głosów. To bardzo szeroka większość. To sygnał, którym zachęcamy także Komisję Europejską, aby zrobiła to, co jest jej obowiązkiem: by otworzyła procedurę naruszenia prawa wobec tych krajów, które nie respektują porozumienia" o relokacji. Szef PE podkreślił, że było to pierwsze głosowanie w tej kwestii po podpisaniu przez kraje członkowskie Unii Deklaracji Rzymskiej 25 marca na temat przyszłości UE. - Parlament będzie czuwał nad tym, aby zostały zrealizowane podjęte zobowiązania. Jeden z punktów dotyczył imigracji. Obywatele potrzebują konkretnych odpowiedzi, my przyjęliśmy bardzo stanowczą rezolucję - stwierdził włoski polityk. - Mamy obowiązek kontrolować Komisję Europejską – dodał. Na uwagę dziennikarza mediolańskiej gazety, że w krajach dawnego bloku wschodniego wyrażane są opinie, iż to doświadczenia z czasów komunizmu sprawiają, że ich obywatele nie są gotowi otworzyć się na migrantów ubiegających się o azyl, Tajani zareagował mówiąc: "A co to ma z tym wspólnego? Mówimy o relokacji kilku tysięcy osób. Uchodźców, a nie imigrantów, którzy we Włoszech i Grecji zostali już skontrolowani". - To nie są miliony obywateli. Byliśmy solidarni z krajami Wschodu, które wyszły spod komunistycznej dyktatury. Teraz my oczekujemy solidarności - powiedział Tajani.

"Relokacja to taktyka"

Zapytany o to czy w reakcji na wszczęcie procedury naruszenia prawa, nie spodziewa się następstw politycznych, szef PE oznajmił: - Będą, ale reguły są regułami. - Jeśli ktoś bierze fundusze strukturalne, musi respektować wspólne decyzje - dodał. Tajani zaznaczył: - Przed nałożeniem sankcji jest czas. Procedura naruszenia prawa to nie kara śmierci. To rozpoczęcie dialogu. Jeśli skończy się źle, zostaną nałożone sankcje. W opinii Antonio Tajaniego sprawa może też zakończyć się pozytywnie "daniem bodźca do tego, by zrobić więcej". Jego zdaniem konieczna jest strategiczna wizja rozwiązania kryzysu migracyjnego. - Relokacja to taktyka. Ale w przyszłości będziemy mieli u siebie, jeśli nie podejmiemy kroków interwencyjnych, miliony osób. W Afryce trwają zmiany klimatyczne, w wyniku których pustynia pochłania ziemie uprawne; są wojny, głód - zauważył przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Przypomniał o istnieniu fundamentalistycznego ugrupowania Boko Haram i Państwa Islamskiego. W następnym budżecie UE, dodał, trzeba będzie wyłożyć więcej pieniędzy dla Libii, gdzie przebywają migranci. - I w ogóle dla Afryki – jak zaznaczył.

Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: