"Ta deklaracja to klęska Iranu"

Aktualizacja:

Państwa uczestniczące w genewskiej konferencji na temat rasizmu, ksenofobii i rasizmu jednomyślnie przyjęły deklarację końcową. Opinie są jednoznaczne. - Tekst został przyjęty, a więc Ahmadineżad poniósł klęskę - ocenił szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner.

Tekst został przyjęty, a więc Ahmadineżad poniósł klęskę Bernard Kouchner

Z głębokim zaniepokojeniem zauważa się nasilenie negatywnych stereotypów religijnych, w tym islamofobii, antysemityzmu, chrystianofobii i antyarabizmu Fragment deklaracji

Obecni w Genewie przedstawiciele prawie 140 krajów zaapelowali o walkę z nietolerancją. Deklaracja potwierdza oświadczenie z 2001 roku wydane po pierwszej konferencji na temat rasizmu w Durbanie w RPA.

Co mówi deklaracja?

Co dokładnie znalazło się w treści deklaracji? "Z głębokim zaniepokojeniem zauważa się nasilenie negatywnych stereotypów religijnych, w tym islamofobii, antysemityzmu, chrystianofobii i antyarabizmu" - napisano w deklaracji. Podkreśla się "rozpowszechnianie idei opartych na wyższości rasowej, nienawiści, nawoływaniu do dyskryminacji, jak również wszelkie akty przemocy i nawoływanie do takich aktów powinny być karane".

Dokument wzywa również do walki ze wzrostem ksenofobii i negatywnym postrzeganiem imigrantów, w tym również przez polityków, siły porządkowe i media.

"Niewolnictwo, handel niewolnikami, apartheid, kolonializm i ludobójstwo nigdy nie mogą być zapomniane" - napisano w deklaracji. Wezwano też do upamiętnienia ich ofiar. Natomiast państwa, które "nie przywróciły jeszcze godności ofiarom tych działań" zostały upomniane.

W deklaracji w obronę wzięto również Romów. Znalazł się w niej zapis o dyskryminacji, nietolerancji i przemocy wobec tej grupy. Dokument zawiera także zaniepokojenie utrzymującą się dyskryminacją na tle rasowym wobec kobiet.

Dyplomaci się spieszą

Genewskie forum potrwa do piątku. Skąd więc taki pospiech w przyjęciu deklaracji końcowej? Dyplomaci zdecydowali się przyspieszyć głosowanie po poniedziałkowym skandalu z udziałem irańskiego premiera Mahmuda Ahmadineżada. Podczas swojego przemówienia polityk mówił o Izraelu, używając takich określeń jak "najokrutniejszy i najbardziej rasistowski reżim". Te słowa wywołały burzę - wiele delegacji krajów Zachodu postanowiło opuścić salę.

Z tego też powodu pojawiła się obawa, że tekst deklaracji końcowej mógłby ulec zmianie.

Wcześniej konferencję zbojkotowało dziewięć państw zachodnich, w tym Polska.

Odpowiedź dla Iranu

Przyjęcie deklaracji oceniane jest jako odpowiedź dla Ahmadineżada. - Fakt, że dokument został przyjęty przez wszystkie państwa z wyjątkiem dziewięciu, stanowi naszą odpowiedź. Uważam to za sukces - oświadczyła wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay.

Wtórował jej minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner. - Tekst został przyjęty, a więc (Ahmadineżad) poniósł klęskę - ocenił. Po czym dodał: - Od dziś istnieje tekst dotyczący dyskryminacji, do którego można się odwoływać", "ważny tekst antyrasistowski".

Źródło: PAP