Paolo Macchiarini, który trafił na pierwsze strony gazet dzięki pionierskiej operacji tchawicy teraz musi odpowiedzieć przed szwedzkim sądem w sprawie dotyczącej śmierci trzech pacjentów, których operował w latach 2011-2012.
Proces ruszył w środę w miejscowości Solna pod Sztokholmem. Sąd zajmuje się trzema przypadkami przeprowadzenia przeszczepów tchawicy wykonanej z tworzywa sztucznego. Według prokuratury w wyniku działań Paolo Macchiariniego pacjenci zmarli.
Macchiarini zyskał rozgłos w 2011 roku po tym jak stwierdził, że w sztokholmskim Instytucie Karolinska przeprowadził pierwszy na świecie przeszczep syntetycznej tchawicy z wykorzystaniem komórek macierzystych.
Zabieg ten został okrzyknięty przełomem w medycynie regeneracyjnej, ale wkrótce pojawiły się zarzuty, że ryzykowna procedura została przeprowadzona na co najmniej jednej osobie, która nie była krytycznie chora w czasie operacji.
Prokuratura chce udowodnić, że Macchiarini działał umyślnie
- Macchiarini przeprowadził operację całkowicie pogwałcając zasady nauki i doświadczenia – powiedziała w sądzie prokurator Karin Lundstrom-Kron.
Obrońca lekarza, adwokat Bjorn Hurtig powiedział gazecie "Dagens Nyheter", że Macchiarini czuje się niewinny. – Zaprzecza, by ponosił odpowiedzialność za przeszczepy. Zaprzecza również, że przeprowadzana operacja była traktowana jako badanie medyczne i była sprzeczna z nauką i wcześniejszą praktyką – dodał.
"W dowodach jest sporo luk"
Prokuratorzy powoływali się na recenzje operacji, w tym na opublikowaną w 2016 roku opinię lekarza Kjella Asplunda, który stwierdził, że Macchiarini nigdy nie powinien zostać zatrudniony przez Instytut Karolinska. - Oczywiste jest, że ta metoda nie zadziałała – powiedział prokurator Jim Westerberg.
Macchiarini podczas procesu nie okazywał emocji, w trakcie rozprawy robił notatki. Przed sądem tłumaczył, że jego działania nie były eksperymentami, ale leczeniem. – Twierdzi, że oferował opiekę lekarską. Leczył i pomagał – podkreślił jego obrońca. Wyraził nadzieję, że będzie w stanie obalić argumenty oskarżycieli.
- W tych dowodach jest sporo luk i jest wiele dowodów, które naszym zdaniem sprzyjają naszemu poglądowi na tę sprawę – powiedział.
Źródło: The Guardian, ENEX