Amerykanie utrzymają "ograniczoną obecność" w Syrii, by chronić złoża ropy naftowej przed dżihadystami - poinformował w piątek szef Pentagonu Mark Esper. Jak dodał, ma ona obejmować siły zmechanizowane.
Sekretarz obrony USA Mark Esper oznajmił w piątek na spotkaniu ministrów obrony państw NATO w Brukseli, że Stany Zjednoczone chcą być pewne, że tak zwane Państwo Islamskie (IS) nie uzyska dostępu do pól naftowych w Syrii.
"Ograniczona obecność"
W związku z tym Amerykanie - jak poinformował - utrzymają "ograniczoną obecność" w Syrii. Ma ona obejmować siły zmechanizowane, czyli czołgi i inne zasoby militarne. Esper dodał, że USA nie wykluczają przemieszczenia oddziałów.
Nie podał jednak szczegółów dotyczących liczebności amerykańskich wojsk w ogarniętym konfliktem kraju.
Wcześniej amerykańska prasa pisała, że Pentagon ma zamiar utrzymać w Syrii kontyngent liczący ok. 500 żołnierzy, którzy mają być rozlokowani w okolicach Dajr az-Zaur.
Część tego miasta nad Eufratem podczas konfliktu syryjskiego kontrolowana była przez IS. Przed dwoma laty sprzymierzone z Rosją wojska rządowe w całości wyzwoliły Dajr az-Zaur. Po przeciwległej stronie rzeki znajdują się pola naftowe kontrolowane przez dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), sojuszników USA z czasów walki przeciwko IS. Prawdopodobnie właśnie tam stacjonować będą amerykańskie oddziały.
Trump: nasi żołnierze opuszczają Syrię
W czwartek Donald Trump napisał na Twitterze, że "(syryjska - red.) ropa została zabezpieczona". "Nasi żołnierze opuszczają Syrię na rzecz innych miejsc" - oznajmił.
Jak pisze Reuters, amerykański prezydent łagodził nieco swoje plany radykalnego wycofania się z Syrii po atakach Kongresu, w tym ze strony kluczowych republikanów. Krytycy prezydenta zarzucają mu, że pozwolił na turecką ofensywę przeciwko siłom kurdyjskim w Syrii - największym sojusznikom USA w bitwie przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu.
....USA has gained Trillions of Dollars in wealth since November 2016. All others way down. Our power is Economic before having to use our newly rebuilt Military, a much better alternative. Oil is secured. Our soldiers have left and are leaving Syria for other places, then....
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) October 25, 2019
Turcja przeprowadziła "bezpodstawny atak", ale "jest zbyt ważna, by ją stracić"
9 października Turcja rozpoczęła w północno-wschodniej Syrii ofensywę przeciwko kurdyjskim Ludowym Jednostkom Samoobrony (YPG), stanowiącym trzon SDF. Władze w Ankarze uważają Kurdów z YPG za terrorystów z powodu ich powiązań ze zdelegalizowaną w Turcji separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PPK). Strona kurdyjska oskarża siły tureckie i ich sojuszników o zbrodnie wojenne. Mimo tureckiej agresji NATO zdecydowało się utrzymać swoje wojskowe wsparcie dla Ankary - pisze Reuters, powołując się na źródła dyplomatyczne. Madryt groził wcześniej wycofaniem swojego kontyngentu z Turcji; w Brukseli minister obrony Hiszpanii Margarita Robles wykluczyła jednak taki krok. Sojuszowi zależy na jedności i utrzymaniu bliskich relacji z Turcją, szczególnie w obliczu grudniowego szczytu w Londynie, na którym obchodzone będzie 70-lecie Sojuszu. "Uzgodniono, że podjęty zostanie wspólny wysiłek, aby nie pogarszać sytuacji" - przekazał jeden z dyplomatów Reuterowi, zastrzegając, iż "Turcja jest zbyt ważna, by ją stracić". Głównym celem rozpoczętego w czwartek dwudniowego spotkania ministrów obrony państw NATO miało być bezpieczeństwo cywilnej infrastruktury telekomunikacyjnej, w tym 5G. Sprawa ta jednak zeszła na dalszy plan z powodów podziałów między sojusznikami dotyczących sytuacji w północno-wschodniej Syrii. Jeszcze przed posiedzeniem w NATO Esper uznał turecką agresję na północno-wschodnią Syrię za "bezpodstawny atak". Zastrzegł jednocześnie, że nie może to sojusznikom w NATO przesłaniać "nowych zagrożeń na horyzoncie".
Autor: momo//kg / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: United States Navy