Szef Pentagonu chwali NATO za reakcję po otruciu Skripala


Sekretarz obrony USA Jim Mattis powiedział we wtorek, że wydalenie rosyjskich dyplomatów w ramach protestu po próbie zabicia w Wielkiej Brytanii byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala jest argumentem skierowanym do tych, którzy wątpili w jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Mattis dodał, że Rosja mogłaby być partnerem Europy, ale teraz postanowiła "szukać innej relacji z krajami NATO".

Wcześniej we wtorek szef Sojuszu Jens Stoltenberg ogłosił, że wycofał akredytację dla siedmiu dyplomatów rosyjskiego przedstawicielstwa przy NATO w reakcji na atak w brytyjskim Salisbury na Skripala i nie wręczy jej trzem kolejnym, których Moskwa chciała zatrudnić przy kwaterze w Brukseli. Tym samym NATO zmniejszy maksymalną liczebność rosyjskiego przedstawicielstwa o jedną trzecią, do 20 osób.

Osamotniony Mattis

Jim Mattis mówił też we wtorek, że Pentagon nie wie, czy przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un udał się do Chin, choć "w pewnym sensie na to wygląda". W poniedziałek Bloomberg informował, powołując się na trzy anonimowe źródła, że Kim przybył do Pekinu.

Mattis zapowiedział też, że jeszcze w tym tygodniu spotka się z Johnem Boltonem, który zastąpi generała Herberta Raymonda McMastera na stanowisku doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego.

Zapewnił, że "nie ma w ogóle zastrzeżeń czy zmartwień związanych z Boltonem".

W ostatnich dniach amerykańskie media przypomniały, że w takich kwestiach jak rozwiązanie kryzysu na Półwyspie Koreańskim czy zachowanie w mocy umowy o zamrożeniu programu nuklearnego Iranu Mattis i Bolton mają zdecydowanie różne poglądy.

Jak pisze agencja AP, Bolton otwarcie nawołuje do obalenia reżimu w Pjongjangu, podczas gdy Mattis, emerytowany generał piechoty morskiej, stawia na dyplomację i ostrzega, że wojna z Koreą Północną "wywołałaby katastrofę".

McMastera i Mattisa uważano za osoby mające moderujący wpływ na konfrontacyjne zapędy Trumpa - wskazuje AP.

Agencja zwraca uwagę, że Mattis ze swoją skłonnością do przedkładania dyplomacji nad rozwiązania siłowe będzie dość osamotniony w administracji Trumpa.

- Teraz nadszedł czas, by zapiąć pasy - powiedział w emerytowany admirał marynarki USA James Stavridis w rozmowie z AP. - Dla armii mam trzy słowa: naostrzcie wasze miecze. Bolton jest kimś, kto sięgnie po rozwiązania militarne - dodał.

Autor: pk/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: