Unijny szczyt wznowił obrady z kilkugodzinnym opóźnieniem. Tusk: porozumienie jest coraz bliżej

Aktualizacja:
[object Object]
Szczyt w Brukseli odbywa się z licznymi przerwamitvn24
wideo 2/21

Po kilkakrotnym przesuwaniu terminu, szczyt Unii Europejskiej w Brukseli wznowił obrady. Poinformował o tym we wtorek po godzinie 16 rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Unijni przywódcy od niedzieli próbują dojść do porozumienia w sprawie obsady najważniejszych stanowisk we Wspólnocie. Według mediów wśród kandydatów na przewodniczącego Komisji Europejskiej pojawiła się niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen.

WYDANIE SPECJALNE NA ANTENIE TVN24 BIS

Jak napisał przed godziną 18 na Twitterze przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, porozumienie jest "coraz bliżej".

Szczyt od niedzieli

Szczyt w Brukseli trwa od niedzieli. Szefowie państw i rządów mają ustalić kandydatów na najważniejsze unijne stanowiska, w tym szefa Komisji Europejskiej. Szczyt początkowo zaplanowany był na jeden dzień, jednak rozmowy zostały przedłużone do poniedziałku. Po dziewiętnastu godzinach posiedzenia, które było przerywane rozmowami między unijnymi liderami, szef Rady Europejskiej Donald Tusk zdecydował się zawiesić szczyt do wtorku do godziny 11.

Tuż przed wyznaczonym terminem wznowienia szczytu rzecznik Tuska Preben Aamann przekazał, że rozmowy zostały ponownie przesunięte, tym razem o dwie godziny. Jak dodał, przewodniczący RE kontynuuje konsultacje.

Około godziny 13 Aamann poinformował o przesunięciu początku obrad jeszcze o godzinę, do 14. Potem ogłosił kolejne opóźnienie, do godziny 15.15. Po 16.20 napisał: "Mam nadzieję, że to ostatnia moja aktualizacja, i to pozytywna" oraz poinformował o wznowieniu szczytu.

Problemem nie do przezwyciężenia w poniedziałek okazała się kandydatura socjalisty Fransa Timmermansa na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Głośno sprzeciwiła się jej m.in. Grupa Wyszehradzka, przeciwko oddaniu szefostwa Komisji socjalistom byli też niektórzy liderzy partii politycznych należących do Europejskiej Partii Ludowej.

Ursula von der Leyen na szefa KE?

Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen jest jednym z kandydatów rozważanych na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej - podała we wtorek niemiecka gazeta "Die Welt". Agencja Reutera, powołując się na źródła dyplomatyczne, potwierdziła, że kandydatura taka jest rozważana.

Według Reutera jej zgłoszenie to efekt porozumienia francusko-niemieckiego. Częścią tej umowy ma być też powierzenie Christine Lagarde, dyrektor zarządzającej Międzynarodowego Funduszu Walutowego, stanowiska szefa Europejskiego Banku Centralnego.

Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej ze źródeł dyplomatycznych Polska oraz pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej mogłyby poprzeć kandydaturę Niemki.

Cel: wypracować dobry kompromis

- Generalnie nie będą to łatwe rozmowy, ale wierzę w to, że dzisiaj dokonamy bardzo znaczącego postępu. Może nawet uda nam się uzgodnić na poziomie Rady Europejskiej personalia - powiedział premier Mateusz Morawiecki w Brukseli przed wznowieniem szczytu.

Szef polskiego rządu powiedział, że od poniedziałku "praktycznie bez przerwy" trwają konsultacje Grupy Wyszehradzkiej.

- One mają służyć jednemu celowi: temu, żeby wypracować dobry kompromis. Polska chce, żeby kompromis był dobry, żeby uwzględniana była perspektywa Polski, perspektywa krajów wyszehradzkich i Europy Centralnej. Cieszę się bardzo, że tak się dzieje coraz bardziej, ale na pewno jeszcze przed nami długa droga, żeby uzgodnić ostateczne personalia - stwierdził Morawiecki.

Premier powtórzył także swoje wcześniejsze stanowisko w sprawie unijnych kandydatur.

- Nowe czasy potrzebują nowych ludzi, nowych idei, nowych otwarć. (...) Chcemy, żeby kandydaci byli dobrani na zasadach równowagi geograficznej. Ważne, żeby byli to kandydaci, którzy mają otwarte głowy i serca na Europę, która jest na różnym poziomie rozwoju, ze względów przede wszystkim historycznych - przekonywał szef rządu.

Jak dodał, "jesteśmy teraz w kluczowym momencie". - Jestem dobrej myśli, ale na pewno będą to bardzo trudne rozmowy - podkreślił jeszcze raz.

"Wszyscy muszą nieco zmienić swoje stanowisko"

Kanclerz Niemiec Angela Merkel przed wznowieniem rozmów we wtorek zaapelowała do szefów państw i rządów o kompromis w kwestii obsady unijnych stanowisk. - Wszyscy muszą nieco zmienić swoje stanowisko. (...) Jeśli to się stanie, będziemy mieli szanse na porozumienie - mówiła kanclerz Niemiec.

"Podstawa do potencjalnego porozumienia"

Kandydaturę Timmermansa nadal forsuje premier Hiszpanii Pedro Sanchez.

Obaj należą do tej samej, socjalistycznej rodziny politycznej. Szef hiszpańskiego rządu mówił dziennikarzom we wtorek w Brukseli, że bardzo ważne jest utrzymanie systemu kandydatów wiodących. W jego ramach obecny wiceszef Komisji zajmujący się sprawami praworządności był proponowany przez centrolewicę na przewodniczącego KE w ramach kampanii wyborczej. Sanchez zaznaczył, że propozycja Hiszpanii, Francji, Niemiec i Holandii, by to Timmermans objął szefostwo KE, a kandydat Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego może być "podstawą do potencjalnego porozumienia dzisiaj". - Ta koncepcja nie została odrzucona. Odrzucony został cały pakiet - mówił Sanchez, odnosząc się do fiaska rozmów prowadzonych z niedzieli na poniedziałek. Jak podkreślał, niektóre państwa nie chcą, żeby Timmermans został przewodniczącym Komisji przez to, że bronił wartości unijnych. - To jest nie do zaakceptowania dla nas. Nie można odrzucić osoby, ponieważ broniła traktatów, zasad i wartości, za którymi się opowiadamy - zaznaczył szef hiszpańskiego rządu.

Dwa scenariusze

Jak wyjaśnił korespondent TVN24 z Brukseli Jacek Tacik, są dwa scenariusze wyjścia z impasu.

Według pierwszego Donald Tusk przedstawi nowe nazwisko kandydata na szefa Komisji Europejskiej. Jeśli zdobędzie on poparcie większości krajów UE, doprowadzi to do szybkiego zakończenia pata. Jest to jednak scenariusz mało prawdopodobny. Szef Rady Europejskiej już wczoraj sondował nazwiska premiera Irlandii Leo Varadkara czy głównego unijnego negocjatora do spraw brexitu Michela Barniera, jednak żaden z nich nie uzyskał wymaganego poparcia 21 państw.

Drugi, bardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że na stole ponownie pojawi się nazwisko Fransa Timmermansa.

Na rzecz kandydatury Holendra najbardziej lobbuje Angela Merkel, ale także liderzy największych krajów UE, w tym Francji oraz Hiszpanii. Obecny wiceszef Komisji Europejskiej napotyka jednak na silny sprzeciw Grupy Wyszehradzkiej, przede wszystkim Polski.

Holender nie ma także poparcia Włoch, chociaż sprzeciw Rzymu wobec jego kandydatury nie jest aż tak stanowczy.

Premier Włoch: nie ma osi z krajami Grupy Wyszehradzkiej

Po przyjeździe na szczyt we wtorek premier Włoch Giuseppe Conte powiedział dziennikarzom, odnosząc się do sprzeciwu wobec nominacji Timmermansa: - Uzyskaliśmy ten rezultat dzięki intensywnej aktywności dyplomatycznej.

- Potrzeba było co najmniej ośmiu państw, by zablokować (jego kandydaturę - red.), ale błędne jest mówienie o tym, że stworzyliśmy strategię lub oś z krajami Grupy Wyszehradzkiej. Włochy stworzyły oś z dziesięcioma innymi państwami, z którymi mamy różną wrażliwość. Jest wśród nich Grupa Wyszehradzka, ale nie ma wstępnego sojuszu - wyjaśnił włoski premier. Przyznał, że chciałby, aby na stanowisko szefa KE powołano kobietę.

Europarlament wybierze swojego przewodniczącego bez względu na rezultat szczytu

Jak poinformowały we wtorek służby prasowe Parlamentu Europejskiego, PE wybierze nowego przewodniczącego w Strasburgu w środę, nawet jeśli unijni przywódcy nie wybiorą na szczycie w Brukseli przewodniczącego Komisji Europejskiej. Służby przekazały, że nie ma możliwości zmian decyzji o głosowaniu w środę 3 lipca nad wyborem szefa Parlamentu. PE we wtorek zdecydował jednak, że termin składania przez kandydatów wniosków o ubieganie się o stanowisko szefa tej instytucji zostanie przedłużony do godz. 22 tego dnia.

Autor: momo/adso,rzw / Źródło: TVN24, PAP, Reuters