Podczas starć rywalizujących bojówek pociski trafiły w dwa wielkie zbiorniki paliwa na obrzeżach libijskiej stolicy. Płonie około dziesięciu milionów litrów paliwa. Strażacy wycofali się ze względu na trwające walki. Libijski rząd określa sytuację "katastrofą" i prosi o pomoc międzynarodowych.
Pierwszy zbiornik zapłonął w niedziele wieczorem w wyniku starć rywalizujących ze sobą bojówek, które są plagą Libii od obalenia Muammara Kaddafiego w 2011 roku. Obecnie ogień miał osiągnąć wielkie rozmiary i stanowi zagrożenie dla całej okolicy.
Katastrofalne skutki walk
Walki wokół lotniska w Trypolisie toczą się ze zmiennym natężeniem od wielu tygodni. Spalono w ich trakcie między innymi nowego airbusa dostarczonego libijskim liniom lotniczym. W weekend walki wybuchły ze zwiększoną intensywnością i tym razem objęły teren przyległego do lotniska głównego centrum dystrybucji paliwa dla całej stolicy.
Jeden z zabłąkanych granatów przeciwpancernych uderzył w wielki zbiornik zawierający około sześciu milionów litrów paliwa i wywołał groźny pożar. Władze wezwały do natychmiastowego zawieszenia broni a na miejsce wysłano strażaków, którzy po całej nocy walki z ogniem mieli go opanować.
Niestety nad ranem bojówki wznowiły walki. Strażacy musieli się wycofać i ogień rozgorzał na nowo. Niedługo później zapłonął stojący obok identyczny zbiornik. Ogólnie na terenie centrum dystrybucji stoi ich kilkanaście. Opodal znajduje się również wielki zbiornik z gazem ziemnym.
Według przedstawicieli władz i państwowej spółki naftowej NOC, sytuacji nie da się teraz opanować i "wymknęła się spod kontroli". Rozpoczęto ewakuację cywili w promieniu pięciu kilometrów z obawy przed katastrofalną eksplozją zbiorników. Rząd oficjalnie zaapelował o pomoc międzynarodową.
Chaos w państwie
W Trypolisie według ministerstwa zdrowia Libii od 13 lipca, kiedy wybuchła ostatnia runda walk, zginęło blisko 100 osób, a 400 zostało rannych. Ten podany w niedzielę bilans nie uwzględnia ofiar starć w innych miastach i na wsi.
Po upadku w 2011 roku Trypolisu bojownicy z miasta Az-Zintan i ich sojusznicy kontrolowali obszar obejmujący międzynarodowe lotnisko, podczas gdy rebelianci z portowej Misraty umocnili się w innych częściach stolicy. Te silnie uzbrojone ugrupowania sprzymierzyły się z rywalizującymi ze sobą siłami politycznymi, które w chaotycznym okresie przejściowym po czterdziestoleciu rządów Kadafiego usiłują kształtować przyszłość Libii.
Walki toczące się między frakcjami byłych rebeliantów doprowadziły do tego, że swój personel dyplomatyczny z Libii ewakuowały ONZ, Turcja, USA. Swego czasu frakcje te, ramię w ramię, walczyły przeciwko dyktatorowi Kadafiemu. Liczne kraje zaapelowały do swoich obywateli o wyjazd z Libii z uwagi na wzrost przemocy.
Zatroskanie sytuacją w Libii wyrazili specjalni wysłannicy Ligi Arabskiej, USA i krajów europejskich, stwierdzając we wspólnym niedzielnym oświadczeniu, że osiągnęła ona "stadium krytyczne".
Autor: mk//gry / Źródło: BBC News, Reuters, PAP