Bombardowania i ostrzał prowadzony przez rząd Syrii i Rosję spowodowały masakrę w "strefie deeskalacji" w prowincji Idlib - wskazał zastępca sekretarza generalnego ONZ do spraw humanitarnych Mark Lowcock. Od końca kwietnia na tym obszarze zginęło co najmniej 450 cywilów.
Według źródeł ONZ naloty syryjskie i rosyjskie oraz ataki lądowe są kontynuowane, mimo że Idlib został uznany w 2017 roku przez Iran, Rosję i Turcję za jeden z czterech "obszarów deeskalacji".
"Wiecie, co się dzieje i nic nie zrobiliście"
Mark Lowcock podkreślił we wtorek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, że od końca kwietnia Biuro Wysokiej Komisarz ds. Praw Człowieka (UNHCHR) Michelle Bachelet potwierdziło śmierć co najmniej 450 cywilów, w tym ponad 100 w ostatnich dwóch tygodniach. Setki ludzi doznały obrażeń, a ponad 440 tysięcy musiało uciekać ze swoich domów. Lowcock zwrócił uwagę, że mimo apeli ONZ naloty syryjskich sił rządowych i ich sojuszników nadal wymierzone są w placówki medyczne, szkoły i inne obiekty cywilnej infrastruktury. Uznał za wysoce nieprawdopodobne, że wszystkie te obiekty atakowane są przypadkowo.
"Celowe ataki na cywilów to zbrodnie wojenne, a ci, którzy je zarządzili lub przeprowadzili, ponoszą odpowiedzialność karną za swoje działania" - napisano w oświadczeniu UNHCHR. Jak podkreślił Lowcock, informacje o nalotach i ostrzałach potwierdzają wiarygodni świadkowie oraz zdjęcia satelitarne, poddane analizie i ocenie ONZ.
Zastępca szefa ONZ zarzucił Rosji, że bezskutecznie czeka na wyjaśnienie w sprawie przekazanych jej dokumentów dotyczących dostaw pomocy humanitarnej. Zaprzeczył, jakoby pomoc humanitarna ONZ docierała tylko do osób na terenach niekontrolowanych przez rząd. Lowcock skrytykował Radę Bezpieczeństwa za ignorowanie poprzednich zarzutów w związku z sytuacją w Syrii. - Wiecie, co się dzieje i nic nie zrobiliście przez 90 dni, podczas gdy rzeź wciąż trwa na waszych oczach - mówił.
"Sytuacja humanitarna z dnia na dzień coraz bardziej niebezpieczna"
Ambasador RP przy ONZ Joanna Wronecka określiła sytuację w Syrii jako niezwykle alarmującą. Przypomniała, że każdą operację wojskową powinno się prowadzić zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym i prawami człowieka. - Ochrona cywilów i nieskrępowany dostęp do pomocy humanitarnej nie są wyborem, lecz prawnym obowiązkiem wszystkich stron konfliktu - powiedziała.
Wronecka akcentowała, że ci, którzy nie przestrzegają tych zasad, powinni zostać pociągnięte do odpowiedzialności. Argumentowała, że walka z terrorystami nie może usprawiedliwiać naruszania prawa humanitarnego.
Za eskalację ataków reżimu syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada i operacje wojskowe Rosji w północno-zachodniej Syrii piętnowała obie strony przedstawiciel USA ds. zarządzania i reformy ONZ ambasador Cherith Norman Chalet. - Nie ma wątpliwości, że sytuacja humanitarna w Syrii z dnia na dzień staje się coraz bardziej niebezpieczna. Liczba zabitych i rannych cywilów rośnie. Celem reżimu i sił rosyjskich są budowle hydrotechniczne, szkoły i szpitale - wskazała. - Dzieje się tak, mimo że o ich lokalizacji ONZ prewencyjnie informuje Rosję - dodała.
Ambasador Rosji przy ONZ odrzuca oskarżenia
Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia zaprzeczał oskarżeniom. Nazwał kłamstwem zarzuty celowego przeprowadzania ataków na szpitale i podobne obiekty. Twierdził, że dowodem są posiadane przez jego kraj nagrania wideo. Wzywał do weryfikowania zarzutów, zanim zostaną przedstawione. Inni członkowie Rady Bezpieczeństwa potępiali Rosję i Syrię za ataki na terrorystów bez zważania na losy cywilów. Zwracali przy tym uwagę na pogłębiającą się katastrofę humanitarną.
W rezultacie wojny w Syrii, która wybuchła w 2011 roku w następstwie represji reżimu wobec prodemokratycznych pokojowych manifestantów, zginęło ponad 370 tysięcy ludzi, a miliony zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów.
Autor: akw//rzw / Źródło: PAP