Około 300 osób pracujących dla prywatnej rosyjskiej firmy wojskowej powiązanej z Kremlem - tak zwanej grupy Wagnera - zginęło lub zostało rannych w ubiegłym tygodniu w Syrii - podaje w czwartek Reuters, powołując się na źródła bliskie sprawie.
Informacje podawane w ostatnich dniach przez źródła różnych międzynarodowych agencji mówiły najczęściej o 50-200 rannych.
Mieli oni zginąć po tym, jak zaatakowali kurdyjskich bojowników wspieranych przez USA na północy Syrii. Doszło do dużej bitwy, w której Amerykanie - broniąc sojuszników - wkroczyli do walki i zbombardowali rosyjskich najemników.
Jak podała agencja Reutera w piątek, jej rozmówca zastrzegający sobie anonimowość, powiedział jednak, że łącznie zginęło lub odniosło rany 300 osób z tzw. grupy Wagnera, a "prognozy dla większości rannych są fatalne", gdyż w ciałach wielu z nich tkwią odłamki.
Rosyjscy najemnicy
Termin, w którym mieli zginąć najemnicy, zbiega się z przeprowadzonym przez międzynarodową koalicję pod wodzą USA 7 lutego nalotem w prowincji Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii, o którym w ostatnich dniach głośno jest w mediach.
Rosyjskie władze dementują doniesienia o tym, że wysyłają do Syrii najemników. Źródła bliskie sprawie twierdzą jednak, że Rosja wykorzystuje dużą liczbę najemników w Syrii, ponieważ pozwala to Moskwie na umieszczenie w tym kraju większej liczby walczących bez konieczności narażania na ryzyko żołnierzy zawodowych, których śmierć musi być wyjaśniona.
Reuters ocenia, że ostatnie doniesienia o walkach świadczą, że zaangażowanie militarne Moskwy w Syrii jest dużo większe, niż oficjalnie podają władze rosyjskie.
Czartery i leczenie w Moskwie
Stany Zjednoczone i Rosja, wspierając przeciwne strony konfliktu syryjskiego, dokładają starań, by przypadkowo nie doszło do zderzenia ich sił; jednak obecność rosyjskich najemników sprawia, że ewentualnej konfrontacji nie da się przewidzieć - ocenia agencja.
Najemnicy, w większości byli wojskowi, przeprowadzają operacje wyznaczone przez rosyjskie wojsko - informują osoby bliskie sprawie. Większość z nich to obywatele Rosji, ale niektórzy mają paszporty Ukrainy czy Serbii - dodają.
Ewakuowani w ostatnich dniach z Syrii ranni, według czterech źródeł, na które powołuje się Reuters, zostali przewiezieni do czterech rosyjskich szpitali wojskowych.
Lekarz wojskowy, który pracuje w moskiewskim szpitalu i był bezpośrednio zaangażowany w leczenie rannych mężczyzn ewakuowanych z Syrii, powiedział, że od sobotniego wieczoru do szpitala trafiło 50 takich pacjentów, wśród nich ok. 30 proc. jest poważnie rannych. Dodał, że co najmniej trzy czartery z rannymi bojownikami przyleciały do Moskwy w okresie od piątku do poniedziałku rano.
Autor: adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: defense.gov