Sobota była kolejnym dniem protestów przeciwko niedawnemu przewrotowi wojskowemu w Sudanie. Podczas sobotnich wydarzeń siły bezpieczeństwa zabiły w mieście Omdurman dwie osoby. Demonstracje, w których uczestniczyły setki tysięcy ludzi, objęły cały kraj.
Wielka manifestacja odbyła się w stolicy Sudanu - Chartumie. Siły bezpieczeństwa użyły gazów łzawiących przeciwko protestującym, domagającym się przywrócenia cywilnego rządu po przewrocie. Wcześniej zablokowały główne drogi prowadzące do stolicy.
Akcje protestacyjne w ostatnich dniach miały miejsce w całym kraju. Organizacja lekarzy twierdzi, że w sumie zginęło w nich co najmniej dziewięć osób, a 170 zostało rannych.
Sudan. Premier został zatrzymany
Lider puczu gen. Abdel Fattah al-Burhan, który w poniedziałek w emitowanym w telewizji przemówieniu ogłosił rozwiązanie cywilno-wojskowej Suwerennej Rady oraz kierowanego przez Abdallę Hamduka rządu i wprowadził stan wyjątkowy, oznajmił we wtorek, że premier został zatrzymany dla jego własnego bezpieczeństwa, a armia zamierza kontynuować przekształcanie kraju w demokrację.
We wtorek Reuters, powołując się na dobrze poinformowane źródła podał, że premier Hamduk wrócił wraz z żoną do swojego domu.
Aresztowany został także Siddig Alsadig Almahdi, przywódca umiarkowanej islamskiej Partii Umma (Partii Narodu), która potępiła wojskowy pucz w kraju. Zatrzymano też co najmniej pięciu wysokich rangą przedstawicieli rządu.
USA i ONZ ostrzegły generała al-Burhana, że postrzegają traktowanie protestujących przez wojsko jako test i wzywają do powściągliwości.
Burhan zapowiedział, że w Sudanie przejście do demokracji będzie kontynuowane pomimo przewrotu wojskowego. Według jego słów ma zamiar rządzić Sudanem na czele junty do wyborów w lipcu 2023 roku. W opublikowanym w piątek wywiadzie dla rosyjskiej agencji Sputnik powiedział, że wkrótce mianuje nowego premiera, który utworzy rząd.
Źródło: PAP