W Strasburgu zakończyły się uroczystości pogrzebowe byłego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla. W Parlamencie Europejskim pożegnali go politycy z wielu państw.
- Mało kto w Europie rozumiał tak dobrze, jak Helmut Kohl, znaczenie wolnościowych zrywów w Europie Środkowo-Wschodniej dla idei zjednoczenia Niemiec, a w konsekwencji niemal całej Europy. To on wielokrotnie podkreślał, że pierwszymi, którzy zaczęli kruszyć berliński mur, byli gdańscy stoczniowcy w 1980 roku. I dlatego między innymi równie mocno jak o zjednoczenie Niemiec, starał się o wejście do Unii Europejskiej państw z byłego bloku sowieckiego - powiedział w Strasburgu szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Jak dodał, do rangi historycznego symbolu urasta fakt, że informacja o upadku muru berlińskiego dotarła do Kohla, kiedy był w Warszawie z oficjalną wizytą u pierwszego niekomunistycznego premiera Tadeusza Mazowieckiego.
- I to właśnie z Warszawy popłynęły pierwsze w Europie słowa zachęty i poparcia dla idei zjednoczenia Niemiec. Z Warszawy, miasta, które od Niemców ucierpiało w czasie wojny najwięcej - zaznaczył Tusk.
"Żegnamy wielkiego Europejczyka"
Szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani podkreślił, że Kohl był przede wszystkim "człowiekiem odważnym, bojownikiem na rzecz wolności i demokracji, bohaterem zjednoczenia naszego kontynentu".
- Dziś żegnamy wielkiego Europejczyka, wielkiego męża stanu, giganta politycznego, który był zdolny słuchać głosu obywateli i patrzeć poza horyzont - mówił Tajani.
Zdaniem prezydenta Francji Emmanuela Macrona Kohl potrafił podejmować trudne decyzje, czasem wbrew opinii publicznej. - Był dla Francji bardzo ważnym sojusznikiem, wielkim przyjacielem. Jego stosunek do Francji wyrósł z jego osobistej, rodzinnej historii. Jest owocem ciekawości, którą żywił wobec sąsiadów zza Renu, jako mieszkaniec Nadrenii. Zdecydowanie wolał widzieć na tej rzece mosty niż granice - powiedział Macron.
- Pamiętamy o 4 stycznia 1990 roku, gdy Helmut Kohl odwiedził (ówczesnego prezydenta Francji) Francois Mitterranda w jego domu. Po długich wahaniach, po wielu tygodniach wątpliwości co do zjednoczenia Niemiec, w trakcie tej wizyty obaj mężowie stanu mogli podjąć wszystkie trudne tematy podczas wspólnych spacerów po piaszczystych wybrzeżach. Pojawiło się uczucie braterstwa między nimi, które trwało bardzo długo. Okazuje się, że losy świata ważą się w tym najbardziej ludzkim i międzyludzkim wymiarze - powiedział Macron.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel wskazała, że polityczne osiągnięcia Kohla stanowią do dziś oparcie dla Niemców i Europejczyków. - Helmut Kohl jest symbolem całej epoki, jego osiągnięcia w polityce wewnętrznej i zagranicznej stanowią do dziś oparcie dla Niemców i Europejczyków - zaznaczyła Merkel.
- To, że Europa Wschodnia i Zachodnia są połączone, że mamy wspólny rynek, że nie ma kontroli granicznych między krajami UE, że większości tych krajów posiada wspólną walutę, że istnieje Unia Europejska w obecnym kształcie, wszystko to było i jest związane z nazwiskiem Kohla - mówiła szefowa niemieckiego rządu. Merkel zwróciła też uwagę na zaufanie, jakim cieszył się Kohl za granicą.
- Wiedział, jak budować mosty - do Paryża, Warszawy, Waszyngtonu i Moskwy - podkreśliła.
Zgodnie z wolą Kohla
Uroczystości pogrzebowe Helmuta Kohla rozpoczęły się w sobotę po godzinie 11. Na salę plenarną Parlamentu Europejskiego wniesiono trumnę z ciałem byłego kanclerza. Orkiestra uniwersytecka ze Strasburga odegrała marsz pogrzebowy Georga Friedricha Haendla. W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbył się "europejski akt" na część Helmuta Kohla - pierwsza tego rodzaju ceremonia o charakterze ponadnarodowym na cześć zmarłego polityka. Kohl został wcześniej uhonorowany tytułem "Obywatela Europy".
Podczas dwugodzinnej uroczystości głos zabrali między innymi przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, szef Rady Europejskiej Donald Tusk, przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron i były prezydent USA Bill Clinton.
Clinton powiedział, że Kohl "pragnął świata, w którym współpraca zastąpi konflikty" i "chciał stworzyć świat, w którym nikt nie dominuje nad innymi". - Jego determinacja, by wnieść wielki kapitał historii i kultury Niemiec do Unii Europejskiej, była bardzo ważna - zaznaczył. Zdaniem Clintona Kohl kierował się w swojej polityce przekonaniem, że przyczyną wszystkich "schorzeń nowotworowych XXI wieku jest postawa, uznająca dominację za lepszą od współpracy".
- Wiodłeś dobre życie, a my, którym wolno było w tym uczestniczyć, kochamy Ciebie za to - zakończył Clinton.
Na prośbę wdowy Maike Kohl-Richter przemówienie wygłosił także premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, który powiedział, że "Kohl dążył do wielkich celów i realizował wielkie wizje". - Był osobowością przywódczą, dzięki której zmianie uległa cała epoka - dodał szef rosyjskiego rządu. Miedwiediew podkreślił, że dzięki osobistemu zaangażowaniu Kohla stosunki niemiecko-rosyjskie stały się najlepsze, jak nigdy przedtem. - Rosja docenia to - zapewnił.
W uroczystości uczestniczył też prezydent RP Andrzej Duda.
Kohl spocznie zgodnie ze swoją wolą na cmentarzu w Spirze, a nie w grobie rodzinnym w Ludwigshafen, gdzie pochowana jest jego pierwsza żona Hannelore, zmarła w 2001 roku śmiercią samobójczą. Najstarszy syn Kohla Walter zapowiedział, że z tego powodu nie weźmie udziału w pogrzebie. Ostry konflikt między nim a wdową po byłym kanclerzu zakłócił przygotowania do pogrzebu.
Kohl zmarł 16 czerwca po długiej chorobie w wieku 87 lat w swoim domu w Ludwigshafen w kraju związkowym Nadrenia-Palatynat na zachodzie Niemiec. Polityk Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) był najdłużej urzędującym szefem niemieckiego rządu w historii RFN. Stanowisko kanclerza piastował przez 16 lat - od 1982 do 1998 roku.
Autor: tas,tmw/tr,mtom / Źródło: PAP