Reporter rosyjskiej telewizji państwowej został zwolniony z pracy po tym, jak w rozmowie z niemiecką telewizją skrytykował prezydenta Władimira Putina. Teraz w rozmowie z niezależnym portalem rosyjskojęzycznym przeprasza, że uległ "propagandowemu szaleństwu".
Konstantin Goldenzweig był korespondentem rosyjskiego kanału NTV w Berlinie. W rozmowie z niemieckimi mediami odniósł się do - jak to określił - "powszechnie znanego cynizmu" Władimira Putina. Zasugerował, że przedłużanie konfliktu na Ukrainie jest korzystne dla Kremla. Stwierdził także, że prezydent poczuł się "obrażony" po nieuwzględnieniu Rosji w spotkaniu G7 w Bawarii.
"Jestem prawdziwie zawstydzony"
We wtorek Goldenzweig ponownie zabrał głos. Tym razem przeprosił, że pracując dla rosyjskich mediów wziął udział w "propagandowym szaleństwie", które zaczęło się w ubiegłym roku od konfliktu na Ukrainie.
Dziennikarz w rozmowie z niezależnym rosyjskojęzycznym portalem Meduza powiedział, że zaraz po wywiadzie został odsunięty od pracy w NTV. Dodał, że sam zaplanował odejście z telewizji pod koniec czerwca, bo ta praca coraz bardziej go rozczarowuje, ale szef kanału go zwolnił.- Jestem prawdziwie zawstydzony tym, co robiłem przez ostatnie półtora roku - powiedział portalowi Meduza. Do jesieni ubiegłego roku dziennikarz unikał tematów politycznych i nagrywał materiały o niemieckiej kulturze, jednak w końcu zaczął otrzymywać od Moskwy polecenia prowadzenia topornej propagandy."Gotowy na oczyszczenie"
Polecono mu zrobić materiał o tym, że europejski ruch walki z homofobią, który krytykował Putina to część "brudnej kampanii" przeciwko prezydentowi oraz że Angela Merkel jest "kukiełką" w rękach USA.Goldenzweigq w wywiadzie powiedział, że został na lodzie z 352 euro na koncie i z nieoficjalnym zakazem pracy dla rosyjskich mediów. Dodał jednak, że cieszy go to, że "oczyścił karmę".Na Facebooku pod zbiorem swoich reportaży napisał: "Przepraszam, że mój udział w tej wstydliwej hańbie". I dodał: "To już wszystko, gotowy na oczyszczenie".
Autor: pk / Źródło: Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: facebook