Przez gwałtowną pogodę na Morzu Wschodniochińskim zaginął statek płynący z Nowej Zelandii do Chin. Na jego pokładzie znajdowały się 43 osoby i prawie sześć tysięcy sztuk bydła. Jedyny na razie ocalony przekazał, że "statek stracił silnik i został przewrócony przez wysokie fale".
Zarejestrowany w Panamie statek towarowy o nazwie Gulf Livestock 1 wysłał sygnał SOS - poinformowała japońska telewizja publiczna NHK. Sygnał nadany został z Morza Wschodniochińskiego, z wód znajdujących się na zachód od wyspy Amami Oshima w południowo-zachodniej Japonii.
Nad wodami, a także południowym i wschodnim wybrzeżem Korei Południowej, przeszedł tajfun Maysak. Towarzyszący wiatr wiał z prędkością 140 kilometrów na godzinę.
Straż przybrzeżna uratowała jedną osobę
Statek opuścił Nową Zelandię 14 sierpnia z ładunkiem 5867 sztuk bydła do portu Jingtang w Tangshan w Chinach. Podróż miała trwać około 17 dni - przekazali Reutersowi urzędnicy nowozelandzkiego ministerstwa spraw zagranicznych.
Podczas jego poszukiwań straż przybrzeżna uratowała jedną osobę, która dryfowała w wodzie w kamizelce ratunkowej. Jak podała NHK, straż zauważyła obiekt, który wyglądał jak łódź ratunkowa, ale działania ratunkowe utrudniał silny wiatr i opady deszczu.
Ocalony członek załogi statku to Sareno Edvardo, 45-letni obywatel Filipin. Jak relacjonował, cytowany przez rzeczniczkę straży przybrzeżnej, "statek stracił silnik i został przewrócony przez wysokie fale".
Edvardo powiedział straży przybrzeżnej, że załoga została poinstruowana, by założyć kamizelki ratunkowe. Jak dodał, od kiedy wpadł do wody, nie widział żadnych innych członków załogi, nim go uratowano.
39 członków załogi z Filipin
Straż przybrzeżna przekazała, że załoga składała się z 39 osób z Filipin, dwóch z Nowej Zelandii i dwóch z Australii.
Rząd Filipin przekazał, że koordynuje poszukiwania z japońską strażą przybrzeżną. Do poszukiwań wyznaczono trzy statki, pięć samolotów i dwóch nurków.
Źródło: Reuters