Statek z chemikaliami poszedł na dno


W Cieśninie Koreańskiej zatoną statek przewożący chemikalia. Służby ratownicze wyłowiły jednego rozbitka, trwają poszukiwania 14 marynarzy. Akcję ratowniczą utrudnia fatalna pogoda.

Statek "Eastern Bright" poszła pod wodę w pobliżu portu Josu (Yeosu), w Korei Południowej, wkrótce po tym, jak nadała sygnał SOS. Jednostka miała na pokładzie około dwóch tysięcy ton toksycznego ładunku. Blisko pięć godzin po zatonięciu służby ratownicze wyłowiły z morza nieprzytomnego Birmańczyka, jednego z członków załogi. 28-letni mężczyzna trafił do szpitala. Wciąż trwają poszukiwania pozostałych marynarzy ze statku: 12 południowokoreańskich i dwóch birmańskich. W akcji poszukiwawczej, przebiegającej w dość trudnych warunkach atmosferycznych, uczestniczy dziewięć okrętów i śmigłowiec.

"Eastern Bright" wypłynął z Josu w poniedziałek wieczorem w kierunku Tajwanu z ładunkiem dwóch tysięcy ton kwasu azotowego. Władze Korei Południowej twierdzą, że po zatonięciu nie ma zagrożenia skażenia środowiska. - Wygląda na to, że nie ma ryzyka zanieczyszczenia morza, gdyż kwas azotowy jest bardzo lotny - poinformowała agencja Yonhap powołując się na straż wybrzeża.

7 grudnia około 10.500 ton ropy przedostało się do Morza Żółtego po zderzeniu u wybrzeży Korei Południowej barki z hongkońskim tankowcem. Wciąż trwa akcja oczyszczania wód z zanieczyszczenia po tamtej katastrofie

Źródło: PAP, tvn24.pl