Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w czwartek, że celem spotkania przedstawicieli Rosji i USA do spraw Ukrainy, Władisława Surkowa i Kurta Volkera, nie jest konkretny rezultat, lecz chodzi o wymianę informacji i porównanie stanowisk.
- W tym wypadku celem rozmów nie jest jakiś konkretny rezultat. To proces synchronizowania stanowisk (...), wymiany informacji z pierwszej ręki - powiedział Pieskow. Jak wyjaśnił, USA, które nie uczestniczą w rozmowach o kryzysie ukraińskim w tak zwanym formacie normandzkim, chcą "otrzymać informacje z pierwszej ręki od krajów, biorących udział" w tym forum.
Drugie takie spotkanie
Format normandzki to rozmowy w gronie czterech państw: Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy, nazwany tak od pierwszego spotkania ich przywódców latem 2014 roku w Normandii.
Volker, który jest specjalnym wysłannikiem USA ds. Ukrainy, poinformował w czwartek, że z Surkowem, doradcą prezydenta Władimira Putina, spotka się w sobotę w Belgradzie. Jak zapowiedział, będą rozmawiać o tym, jak "przyspieszyć realizację porozumień z Mińska i przywrócić integralność terytorialną Ukrainy".
Będzie to ich drugie spotkanie, poprzednie odbyło się w sierpniu w Mińsku.
"Rosja będzie uwzględniać opinię republik Donbasu"
Rosyjska "Niezawisimaja Gazieta" prognozuje w czwartek, że Volker i Surkow przedstawią wzajemne wizje uregulowania konfliktu. Przedstawiciel USA w wywiadach mówił dotąd, iż będzie próbował przekonać Rosję o tym, że wycofanie się z Donbasu leży w jej interesie. O stanowisku Rosji mówił niedawno politolog Aleksiej Czesnakow, były współpracownik Surkowa, w wywiadzie dla portalu Gazeta.ru. Jak przypomniał, Moskwa stoi na stanowisku, że nie jest stroną konfliktu, a są nimi: władze w Kijowie i "republiki Donbasu" - tzw. republiki ludowe proklamowane przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim. - Rosja uwzględniała i będzie uwzględniać opinię republik Donbasu - oświadczył Czesnakow. Wskazał także, że przedstawiciele tych "republik" nie odstąpią od żądań politycznych, uzależniając od nich działania w sferze militarnej. - Nie ma szczególnego statusu (kontrolowanych przez nich rejonów wewnątrz Ukrainy - red.) - nie ma pokoju - wyjaśnił Czesnakow. Zarówno Rosja, jak i Ukraina poparły ideę obecności w Donbasie sił pokojowych ONZ. Jednak Moskwa chce, by zadaniem tych sił było zapewnianie bezpieczeństwa obserwatorów ze specjalnej misji OBWE w Donbasie. Misja działa tylko na linii rozgraniczenia między oddziałami ukraińskimi a siłami prorosyjskich separatystów. Z kolei Kijów chce, by misja ONZ była rozmieszczona na całym terytorium, zajętym dziś przez wspieranych przez Kreml separatystów, wraz z odcinkami granicy ukraińsko-rosyjskiej, których Kijów obecnie nie kontroluje.
Autor: mart/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Ukrainy