- Wszyscy krzyczeli. Do samolotu wlała się woda. Spojrzałam w dół i zobaczyłam morze - relacjonuje pasażerka samolotu linii Lion Air, który w sobotę wodował nieopodal balijskiego lotniska Denpasar. W wypadku nikt nie zginął, 45 osób trafiło do szpitala. Kilka jest ciężko rannych.
Boeing 737-800 w sobotę wodował w płytkiej zatoce balijskiego wybrzeża. Początkowo podawano, że samolot wypadł z pasa i wpadł do wody. Później sprostowano tę informację mówiąc, że maszyna lądowała od razu w wodzie. Pas na balijskim lotnisku jest położony specyficznie i kończy się praktycznie w morzu.
Wszystkie osoby na pokładzie - 101 pasażerów i siedmiu członków załogi - przeżyły wodowanie.
45 osób trafiło do szpitali. Mają głównie obrażenia głowy i złamane kończyny.
"Wszyscy krzyczeli"
- Wpadł do wody z dużą prędkością - powiedział jeden z pasażerów. - Wszyscy krzyczeli, do samolotu wlała się woda. Wybuchła panika, wszyscy rzucali się na kamizelki ratunkowe - opowiada. Inna pasażerka maszyny relacjonowała, że piloci nie ostrzegli pasażerów przed awaryjnym lądowaniem. - To stało się nagle, bez ostrzeżenia. Spojrzałam w dół i zobaczyłam morze - dodała.
Jeszcze inny pasażer opowiada: - Zniżaliśmy się do lądowania i nagle zobaczyłem, że zbliżamy się do morza. Zostawiłem wszystkie rzeczy i rzuciłem się do wyjścia. Dopłynąłem do brzegu zanim ratownicy mi pomogli.
Wyciągną wrak z wody
Jak powiedział na konferencji prasowej rzecznik Lion Air, samolot wpadł do wody około 50 m od brzegu. Dodał, że Boeing 737-800 Next Generation został dostarczony liniom lotniczym w zeszłym miesiącu. Rok produkcji to 2012.
Samolot pękł na dwie części i leży zanurzony w wodzie. W niedzielę ma rozpocząć się akcja jego wydobycia na brzeg, tak by eksperci mogli rozpocząć badanie przyczyn wypadku. Niskokosztowy Lion Air to największa indonezyjska linia lotnicza. W ubiegłym miesiącu przewoźnik podpisał umowę na kupno 234 airbusów za 240 mln dolarów i zapowiedział poszerzenie swojej siatki lotów. Dwa lata temu linie kupiły z kolei 230 boeingów. Lion Air ma obecnie zakaz lotów do Europy ze względu na niewystarczające procedury bezpieczeństwa. Z tym problemem boryka się wielu azjatyckich przewoźników.
Autor: jk//kdj / Źródło: news.com.au, Reuters