Spalili polską flagę. MON: Żołnierze bezpieczni

Aktualizacja:
 
Afgańczycy manifestowali swoją złość wobec PolakówTVN24

Po jednej ze zbrojnych akcji we wsi Kalech Jebara w prowincji Ghanzi Afgańczycy o zabicie cywilów oskarżyli Polaków. By zamanifestować swoją złość i nienawiść spalili biało-czerwoną flagę. - To nie ma wpływu na bezpieczeństwo kontyngentu - uspokaja minister obrony Bogdan Klich.

Nocną akcję we wsi Kalech Jebara w powiecie Karabagh przeprowadziły pod koniec stycznia amerykańskie siły specjalne z pomocą Afgańczyków - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" od wysokiego rangą rozmówcy w polskiej armii. Według niego, celem akcji było zabicie groźnych talibów figurujących na liście poszukiwanych wrogów rządu prezydenta Hamida Karzaja. Tymczasem Afgańczycy uznali, że atak przeprowadzili Polacy.

- To zdarzenie miało miejsce przed dwoma miesiącami. (...) Przez dwa miesiące nie odnotowano wpływu incydentu na bezpieczeństwo żołnierzy. W ostatnim czasie obserwujemy znaczne zmniejszenie liczby ataków na polski kontyngent - powiedział minister, komentując medialne doniesienia.

"Wchodzili do domostw i zabijali cywilów"

Akcja miała być niezwykle krwawa. Amerykanie i Afgańczycy wchodzili do domostw i tam zabijali talibów - chcieli w ten sposób uniknąć ofiar cywilnych i mieć pewność, że zlikwidowali właściwe osoby.

Jednak z jednej z chałup ktoś otworzył ogień do amerykańskich żołnierzy. W odpowiedzi amerykański śmigłowiec zaatakował dwa domy.

Afgańscy wieśniacy twierdzą, że w tych domach zginęło czterech cywilów, w tym dzieci w wieku 11 i 15 lat.

Spalili flagę

Dwa dni później katarska telewizja pokazała manifestację, na której ponad setka Afgańczyków wyrażała swoje oburzenie i sprzeciw wobec Polaków. To właśnie wówczas Afgańczycy spalili polską flagę i kukłę prezydenta Karzaja. Krzyczeli też, że nie ma różnicy między komunistami, a wojskami zachodniej koalicji, które okupują ich kraj.

W Afganistanie trwa wojna w eterze

- Podkreślam, że to nie polscy żołnierze są odpowiedzialni za to zdarzenie, bo w nim nie uczestniczyli. (...) W Afganistanie toczy się wojna informacyjna, trwa wojna w eterze - dodał szef MON.

Przyznał, że w związku z wojną informacyjną wszelkie zdarzenia, które mogą być w sposób nieuzasadniony przypisywane polskim żołnierzom, wpływają na postrzeganie naszego kontyngentu przez lokalne społeczności i mogą utrudniać jego funkcjonowanie. Dlatego, jak podkreślił, sytuacja musi być precyzyjnie wyjaśniona.

- Polscy dowódcy zareagowali zgodnie z wytycznymi - zwrócili uwagę zarówno władzom afgańskim, jak i dowództwu ISAF, że zdarzenie nie było konsekwencją polskich działań. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie trwa, myślę że zakończy się takim właśnie opisem odpowiedzialności - dodał.

Do tej pory jednak nie wiadomo, ile osób zginęło w Kalech Jebara, kto został tam zabity i jak wyglądała operacja. W komunikacie po akcji polskie Dowództwo Operacyjne napisało, że "osoby cywilne nie zostały poszkodowane podczas operacji", a polscy żołnierze tylko zabezpieczali rejon akcji.

Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24