Wykładowczyni sugerowała, że ma broń w torebce. Szybka reakcja uczelni

Uniwersytet SWSP reaguje wobec wykładowczyni
Zbrodnia na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego
Źródło: KSP

Kilka dni po wstrząsającej zbrodni na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zginęła portierka, studenci opisali szokujące zachowanie wykładowczyni na innej warszawskiej uczelni - Uniwersytecie SWPS. Kobieta sugerowała, że ma broń w torebce, do jednego ze studentów wymierzyła z butelki wody. Reakcja uczelni była natychmiastowa, rozwiązano z nią umowę.

Do zdarzenia doszło 11 maja, czyli cztery dni po makabrycznej zbrodni w kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Jej ofiarą była przypadkowa osoba, 57-letnia pani Małgorzata, portierka pracująca na uczelni. Ciężko raniony został również ochroniarz, który ruszył jej na pomoc. Zarzuty w tej sprawie usłyszał Mieszko R., 22-letni student prawa UW. Brutalność tej zbrodni zszokowała nie tylko społeczność akademicką, ale także samych śledczych. Z całej Polski napływały kondolencje dla rodziny pokrzywdzonej.

Makabryczna zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim
Makabryczna zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim
Źródło: PAP/Radek Pietruszka

Mierzyła z butelki do studenta

Jak opisał portal natemat.pl, na Uniwersytecie SWPS w Warszawie prowadząca (wykładająca również na UW), rozmawiając ze studentami dziennikarstwa o tym, co niedawno zaszło na UW, stwierdziła, że ma pozwolenie na broń palną. Stanęła na środku sali i położyła na ławce swoją torebkę i zaczęła otwierać kolejno wszystkie kieszonki. W pewnym momencie coś wyciągnęła, wymierzyła w jednego ze studentów i powiedziała "puf".

Okazało się, że to butelka wody, ale studenci byli przerażeni. Część z nich miała wrażenie, że kobieta rzeczywiście wyciąga broń. Z relacji studentów wynikało, że prowadząca o wydarzenia na UW obwiniała studentów, bo - jej zdaniem - nikt nie zareagował.

Ostatecznie za swoje zachowanie miała przeprosić. Zadała też swoim podopiecznym zadanie: każdy miał napisać kilka słów wsparcia dla kolegów z UW, by przekonać ich, żeby wrócili na uczelnię.

Przeprosiny studenci otrzymali też w wiadomości od wykładowczyni. Tłumaczyła w niej, że zajęcia miały na celu "oswoić się z okrutną sytuacją" i poznanie zasad "komunikacji kryzysowej". Przeprosiła też za "zbyt dosłowne i drastyczne potraktowanie tematu".

Studenci poinformowali o zajściu uczelnię.

Atak na kampusie Uniwersytet Warszawskiego. Relacje studentów
Źródło: TVN24

Natychmiastowa reakcja uczelni

Rzeczniczka prasowa USWPS Renata Czeladko zapewniła nas, że reakcja była natychmiastowa. Tego samego dnia podjęto kroki, by wyjaśnić sprawę.

"Jesteśmy głęboko poruszeni tragicznym wydarzeniem na Uniwersytecie Warszawskim. Tym bardziej zaniepokoiła nas sytuacja, która miała miejsce z udziałem jednej z prowadzących zajęcia dla osób studiujących dziennikarstwo i komunikację społeczną. Niezwłocznie po otrzymaniu informacji od starosty grupy podjęliśmy działania wyjaśniające, a osobom studiującym zostało zaoferowane wsparcie psychologiczne w ramach uczelni" - czytamy w oświadczeniu, które otrzymaliśmy.

Jak dodała po rozmowie władz Wydziału Nauk Społecznych w Warszawie z prowadzącą zajęcia, "wspólnie uznano, że sytuacja, jaka się wydarzyła, nie powinna mieć miejsca i zdecydowano o rozwiązaniu umowy o współpracę".

"Prowadząca zajęcia nie jest etatowym pracownikiem uczelni i prowadziła ten przedmiot na naszej uczelni po raz pierwszy" - podkreśliła rzeczniczka. Potwierdziła też, że wykładowczyni skierowała przeprosiny do osób uczestniczących w zajęciach. Do końca roku poprowadzi je inny wykładowca.

Rzeczniczka poinformowała na koniec, że wszystkie osoby studiujące mogą skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologicznej oferowanej przez Centrum Wsparcia i Aktywności Uniwersytetu SWPS. "Informacja ta przekazana została zarówno grupie poprzez starostę, jak i indywidualnie pytającym o to studentkom i studentom. Centrum Wsparcia i Aktywności USWPS otrzymało informację o zaistniałej sytuacji, która miała miejsce na zajęciach i jest w gotowości przyjąć osoby, które potrzebują wsparcia psychologicznego" - zapewniła.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

Czytaj także: